Katarzyna Dowbor nie mogła tego zmilczeć. Internautka: "Miałam o Pani lepsze zdanie"

2024-07-22 12:04

Wypowiedź profesora Jerzego Bralczyka o tym, że zwierzęta nie umierają, a zdychają, odbiła się szerokim echem nie tylko w sieci i wywołała gorącą dyskusję na temat polszczyzny. Gdy wydawało się, że sprawa powoli przycicha, głos zdecydowała się zabrać Katarzyna Dowbor. Nie od dziś wiadomo, że prowadząca "Pytanie na śniadanie" jest wielką miłośniczką zwierząt, jednak jej słowa nie wszystkim przypadły do gustu.

Katarzyna Dowbor

i

Autor: AKPA

Katarzyna Dowbor jest przykładem osoby, która z wielkim oddaniem i pasją opiekuje się swoimi zwierzętami, a jej miłość do nich jest widoczna w wielu aspektach nie tylko jej życia prywatnego, ale i zawodowego. Na swoich profilach w mediach społecznościowych często dzieli się zdjęciami i historiami swoich pupili, pokazując, jak ważne są dla niej w codziennym życiu. Dziennikarka angażuje się również w działania na rzecz zwierząt. Wspiera różne inicjatywy i organizacje zajmujące się ochroną i pomocą zwierzętom.

Zobacz tez: Wielka psia afera w wyższych sferach! Prof. Jerzy Bralczyk roztrzęsiony: "Mam tego dość"

Katarzyna Dowbor o słowach profesora Bralczyka na temat zwierząt

Kiedy rozgorzała dyskusja na temat tego, jakimi słowami należy wypowiadać się o śmierci ukochanych pupili, Katarzyna Dowbor początkowo nie zabrała głosu. Ostatecznie nie zmilczała jednak bulwersującej wypowiedzi językoznawcy, profesora Jerzego Bralczyka, który stwierdził, że zwierzęta nie "umierają", a "zdychają". 

"Długo się zastanawiałam, czy zabrać głos w tak bulwersującej sprawie, jak wypowiedź językoznawcy profesora Bralczyka. Jednak nie jestem w stanie udawać, że nic się nie stało. Stało się!!! Zwierzęta nie zdychają, tylko umierają!!! Tak samo czują jak my, cierpią, kochają i umierają jak my!!!" - zaczęła swoją wypowiedź pani Kasia. "Słowo zdychać jest poniżające, lekceważące i obraźliwe. Trzeba być człowiekiem bez serca i bez empatii, by używać go wobec zwierząt czy ludzi. Mój Benio umarł rok temu i ciągle go opłakuję. Pepe odszedł… umarł i jest w moim sercu" - tłumaczy dalej prowadząca, by pod koniec wpisu zwrócić się bezpośrednio do Jerzego Bralczyka: "Panie Profesorze, szacunek należy się naszym braciom mniejszym i w tym przypadku w nosie mam poprawność językową!!!"

Zobacz też: Korwin-Piotrowska miażdży Bralczyka. Nazwała go DZIADERSEM! "Pies jest częścią mojej rodziny"

Dyskusja pod postem Dowbor. Internautka wytyka dziennikarce podjudzanie przeciw profesorowi

Emocjonalny post Katarzyny Dowbor ponownie wywołał dyskusję o ewolucji języka polskiego. Część fanów zgodziła się bez dwóch zdań, ze zdaniem dziennikarki w tej sprawie. Ale równie wiele osób stanęło w obronie Jerzego Bralczyka, podkreślając fakt, że profesor wypowiadał się z punktu widzenia językoznawcy, a nie miłośnika zwierząt. "Pani Kasiu, ale profesor ma rację, tak się mówi prawidłowo w języku polskim. Nie ma co się oburzać i go winić za nasz język. Trochę to wszystko zaczyna iść w złym kierunku" - czytamy w komentarzach. Pojawił się też bardzo ostry komentarz, w którym internautka twierdzi, że Katarzyna Dowbor w swoim wpisie otarła się o hejt. "Nie wolno mówić, że zwierzę zdycha, ale wolno bezsensownie szczuć i podjudzać do atakowania człowieka. Chyba jest Pani świadoma swoich zasięgów, większych od pana profesora, choćby z uwagi na obszar - bardziej mainstreamowy - w którym Pani działała. Miałam o Pani lepsze zdanie" - tłumaczyła jedna z obserwujących. 

Katarzyna Dowbor ujawnia, co budowlańcy robili w jej domu, kiedy przysypiała
Sonda
Pies zdechł czy zmarł?
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki