Katarzyna Dowbor jest przykładem osoby, która z wielkim oddaniem i pasją opiekuje się swoimi zwierzętami, a jej miłość do nich jest widoczna w wielu aspektach nie tylko jej życia prywatnego, ale i zawodowego. Na swoich profilach w mediach społecznościowych często dzieli się zdjęciami i historiami swoich pupili, pokazując, jak ważne są dla niej w codziennym życiu. Dziennikarka angażuje się również w działania na rzecz zwierząt. Wspiera różne inicjatywy i organizacje zajmujące się ochroną i pomocą zwierzętom.
Zobacz tez: Wielka psia afera w wyższych sferach! Prof. Jerzy Bralczyk roztrzęsiony: "Mam tego dość"
Katarzyna Dowbor o słowach profesora Bralczyka na temat zwierząt
Kiedy rozgorzała dyskusja na temat tego, jakimi słowami należy wypowiadać się o śmierci ukochanych pupili, Katarzyna Dowbor początkowo nie zabrała głosu. Ostatecznie nie zmilczała jednak bulwersującej wypowiedzi językoznawcy, profesora Jerzego Bralczyka, który stwierdził, że zwierzęta nie "umierają", a "zdychają".
"Długo się zastanawiałam, czy zabrać głos w tak bulwersującej sprawie, jak wypowiedź językoznawcy profesora Bralczyka. Jednak nie jestem w stanie udawać, że nic się nie stało. Stało się!!! Zwierzęta nie zdychają, tylko umierają!!! Tak samo czują jak my, cierpią, kochają i umierają jak my!!!" - zaczęła swoją wypowiedź pani Kasia. "Słowo zdychać jest poniżające, lekceważące i obraźliwe. Trzeba być człowiekiem bez serca i bez empatii, by używać go wobec zwierząt czy ludzi. Mój Benio umarł rok temu i ciągle go opłakuję. Pepe odszedł… umarł i jest w moim sercu" - tłumaczy dalej prowadząca, by pod koniec wpisu zwrócić się bezpośrednio do Jerzego Bralczyka: "Panie Profesorze, szacunek należy się naszym braciom mniejszym i w tym przypadku w nosie mam poprawność językową!!!"
Zobacz też: Korwin-Piotrowska miażdży Bralczyka. Nazwała go DZIADERSEM! "Pies jest częścią mojej rodziny"
Dyskusja pod postem Dowbor. Internautka wytyka dziennikarce podjudzanie przeciw profesorowi
Emocjonalny post Katarzyny Dowbor ponownie wywołał dyskusję o ewolucji języka polskiego. Część fanów zgodziła się bez dwóch zdań, ze zdaniem dziennikarki w tej sprawie. Ale równie wiele osób stanęło w obronie Jerzego Bralczyka, podkreślając fakt, że profesor wypowiadał się z punktu widzenia językoznawcy, a nie miłośnika zwierząt. "Pani Kasiu, ale profesor ma rację, tak się mówi prawidłowo w języku polskim. Nie ma co się oburzać i go winić za nasz język. Trochę to wszystko zaczyna iść w złym kierunku" - czytamy w komentarzach. Pojawił się też bardzo ostry komentarz, w którym internautka twierdzi, że Katarzyna Dowbor w swoim wpisie otarła się o hejt. "Nie wolno mówić, że zwierzę zdycha, ale wolno bezsensownie szczuć i podjudzać do atakowania człowieka. Chyba jest Pani świadoma swoich zasięgów, większych od pana profesora, choćby z uwagi na obszar - bardziej mainstreamowy - w którym Pani działała. Miałam o Pani lepsze zdanie" - tłumaczyła jedna z obserwujących.