Co raz pojawiały się wątpliwości, co do słuszności wyboru rodzin, którym pomaga Katarzyna Dowbor. Gośćmi programu "Mistrzowie drugiego planu" Mikołaja Milcke były producentka i scenografka programu "Nasz nowy dom" Olga Toporowska i Zuzanna Suniaga-Jóźwiak. Kobiety zdradziły mu, jak naprawdę wygląda praca nad show telewizji Polsat, nieznane dotąd kulisy mogą wstrząsnąć niejednym fanem programu.
NIE PRZEGAP: Teresa Lipowska trafi do domu opieki. Smutne wyznanie gwiazdy "M jak miłość"
Żeby znaleźć się w programie trzeba zgłosić się przez formularz na stronie internetowej programu. Ale to nie jedyny sposób, żeby się tam dostać.
- Rodziny mogą być też zgłaszane przez instytucje, ale tutaj jest problem, bo rodziny - ze względu na RODO - i tak muszą same wyrazić zgodę na udział. My także szukamy rodzin. Dzwonimy do wielu instytucji, pytamy w szkołach, kto potrzebuje pomocy. To działa na wszystkich frontach - wyjawia twórczyni programu.
Katarzyna Dowbor pojawia się wyłącznie w domach rodzin, które wcześniej przeszły wielostopniowy proces weryfikacji. Są ważne i twarde zasady.
NIE PRZEGAP: Edyta Górniak wszystkich okłamała! Właśnie wyszła na jaw cała prawda o tym, co robi na Podhalu!
- Nie można pić! Nie może być żadnych patologii w tej rodzinie. Jeśli był alkoholizm, to musi być matka, która już zabrała dzieci i odeszła. Ten dom nie może być też własnością kogoś, kto jest zły i nie chcemy mu tego domu podarować. Czasem jest tak, że mieszka rodzina z dziećmi, ale połowa domu jest ojca, a my nie chcemy mu go dać. Musi on najpierw uregulować swoją sytuację. To musi być rodzina, która nie ze swojej winy i woli znalazła się w bardzo trudnej sytuacji, ale jest to rodzina o nieposzlakowanej opinii - wyjawia Toporowska.
Na rodziny, którym pomaga Katarzyna Dowbor piszą wstrząsające donosy!
Okazuje się, że nie wszystkim podoba się to, że Katarzyna Dowbor pojawiła się w czyimś domu. Do redakcji przychodzą wstrząsające donosy i żądania, by nie pomagać tej rodzinie, a wśród sąsiadów nie brakuje zazdrośników.
- Często jeszcze nie zaczęliśmy remontu, a do redakcji już przychodzą maile, żeby nie robić komuś remontu. (...) Każdy uważa, że ma gorzej i to on powinien otrzymać remont. Z reguły na końcu tych donosów jest informacja, że jest inna rodzina, która bardziej potrzebuje. Chodzi o to, że "to nie jest tak, żeby im nie dać, tylko najlepiej dać mnie..." - wyjawia Toporowska.
NIE PRZEGAP: Wielu uważa, że to powód do wstydu, nawet jej rodzice. Poznaliśmy prawdę o wykształceniu Agnieszki Chylińskiej
Okazuje się, że niektórym rodzinom, żyjącym w tragicznych warunkach nie wystarcza sam fakt, że Katarzyna Dowbor pojawi się w ich domu i wreszcie będą żyli w godnych warunkach. Niektórzy mają bardzo nietypowe wymagania.
- Jednym z motywów, który mi utkwił w pamięci to taki, kiedy jedna pani prosiła, żeby jej zrobić bardzo realistyczną fototapetę, na której będzie ceglana ściana, z której to wyłania się kotek 3D i spadające cegły... Nie zrealizowaliśmy tego - wyjawiła twórczyni.
Toporowska zdradziła także, że kiedy odwiedzają niektóre rodziny kilka miesięcy po programie, często nie są w stanie rozpoznać kobiet, które wyglądały wówczas na dużo starsze i zniszczone. Przechodzą zjawiskowe metamorfozy, a przez to, że w ich domu pojawiła się Katarzyna Dowbor stają się lokalnymi gwiazdami. Życie ich dzieci również zmienia się o 180 stopni.
- Mamy takich bohaterów, do których wróciłyśmy. Do kobiet, które w momencie, kiedy przyjeżdżaliśmy robić im remont, wyglądały na 20 lat starsze ode mnie, choć były młodsze. Były zniszczone, nie miały zębów, nie miały pracy, dzieci były zahukane, nie patrzyły w oczy, były straszne. I przyjeżdżamy za niecały rok i otwiera młoda laska z zębami, bo ktoś ją zobaczył w telewizji i postanowił jej pomóc. Dał jej pracę, a ktoś inny zrobił jej zęby. Dzieci - dziewczynka - mistrzyni powiatu w nordic walking, bo nie jest już prześladowaną dziewczynką, którą się wyzywa w szkole, tylko jest gwiazdą, bo zna Kasię Dowbor i ma taki piękny dom. Szczerze mówiąc pewnie najładniejszy w tym miasteczku. Nagle to są gwiazdy - mówi wyraźnie zadowolona diametralną zmianą ich życia producentka.
NIE PRZEGAP: Żona Piotra Machalicy pierwszy raz od pogrzebu przerywa milczenie! Wiemy, jak naprawdę wyglądała dramatyczna walka o jego życie
Toporowska podała kolejny przykład zjawiskowej przemiany uczestniczki, która dzięki udziałowi w programie założyła własną działalność gospodarczą i powodzi jej się teraz wystarczająco dobrze, by posyłać dzieci na angielski.
- Albo pani w Starym Dziebałtowie. Przyjeżdżamy, miała inne włosy. Myśmy jej dali kurs na prawo jazdy i praktyki w salonie masażu, bo ona uczyła się masażu rehabilitacyjnego, ale nie miała praktyki. Ona wzięła dotację z urzędu pracy, ona kupiła samochód, stół, jeździ i masuje, ma działalność gospodarczą, dzieci posyła na angielski. A ich dom, jak był remont, to Artur był fioletowy, on był przerażony, ja się bałam pytać go, co będzie, bo tak straszny był ten dom - powiedziała producentka.