"Nasz nowy dom" jeden z najpopularniejszych programów stacji Polsat, którego prowadzącą jest Katarzyna Dowbor. Biorą w nim udział najczęściej wielodzietne, ubogie rodziny, które nie mogą pozwolić sobie na remont domu lub mieszkania. Katarzyna Dowbor i ekipa Wiesława Nowobilskiego niejednokrotnie pokazali, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Remont trwa od 4 do 7 dni i zazwyczaj przekracza najśmielsze wyobrażenia uczestników programu. Na planie wiele razy polały się łzy wzruszenia.
Katarzyna Dowbor zdradza sekrety "Naszego nowego domu"
W 2023 roku "Nasz nowy dom" będzie obchodził 10-lecie, a Katarzyna Dowbor 40-lecie pracy zawodowej. Od początku istnienia programu Dowbor i ekipa budowlana Nowobilskiego całkowicie odmienili życie prawie 300 polskich rodzin. Nie wszyscy widzowie wierzą jednak w to, że możliwe jest przeprowadzenie gruntownego remontu w zaledwie kilka dni. W rozmowie z Pomponikiem dziennikarka wyjawiła, że jest to wykonalne, ale wymaga bardzo ciężkiej pracy.
- Jeśli praca idzie w miarę sprawnie, to po 10-12 godzinach ekipa idzie się przespać. Jeśli jest taka potrzeba, to część chłopaków zostaje i robią te wykończeniowe rzeczy, no tu trzeba zbić kołek, tu zawiesić obrazek… Oni w ogóle nie śpią, dopiero nad ranem wracają do domów. 12 godzin to taki standard, ale bywa też 15. Te 5 dni to czas ogromnego spięcia dla ekipy budowlanej, ale też filmowej. My jesteśmy podzieleni na dwie ekipy. Jedna ekipa pracuje ze mną, ale jest też tak zwana dwójka, która cały czas jest z ekipą remontową. My naprawdę więcej czasu spędzamy ze sobą na planie niż z naszymi rodzinami - powiedziała.
W pierwszych sezonach "Naszego nowego domu" Katarzyna Dowbor częściej uczestniczyła w pracach remontowych. Zdarzyło jej się nawet zburzyć ścianę! Z biegiem lat zaczęła jednak rzadziej pojawiać się na budowie. Wyjaśniła, czym jest to spowodowane.
- Po pierwsze jestem starsza, a po drugie trochę zmieniliśmy, bo i tak część widzów nie wierzyła, że ja rzeczywiście to robiłam, a robiłam! Przechodziliśmy wszyscy taki przyspieszony kurs BHP, musimy wiedzieć, jak się zachowywać. Ekipa filmowa jest przeszkolona, osoby, które pracują na dach, mają specjalną uprząż. Poważnych wypadków nie było, są drobne skaleczenia… W tej chwili dużo więcej rozmawiam z rodzinami. Myślę, że trzeba szukać nowych otwarć, nowych pomysłów na ten program - zdradziła dziennikarzowi Pomponika.
Jesteście zaskoczeni?