„Nasz nowy dom” od wielu lat odmienia życie Polek i Polaków najbardziej dotkniętych biedą. Telewidzowie uwielbiają oglądać radosne reakcje bohaterów show na metamorfozy mieszkań. Bardzo często zdarza się, że osoby, które odwiedza Dowbor, żyją w niebezpiecznych dla zdrowia i życia warunkach, np. bez ogrzewania lub z przeciekającym dachem. Program „Nasz nowy dom” jest dla nich przepustką do lepszego życia, bez ciągłych zmartwień. Dzięki zaangażowaniu Katarzyny Dowbor i całej ekipy remontowej, zniszczone domy mają szansę zostać wyremontowane w zaledwie 5 dni! Architektka Martyna Kupczyk zdradziła jednak, że na wykończenie powierzchni z dużym metrażem, w tak krótkim czasie, ekipa nie może sobie pozwolić.
„Nie jesteśmy w stanie wyremontować domu, który ma 120 m, bo musielibyśmy chyba trzy ekipy budowlane wziąć, a tak się nie da pracować. Nie możemy wyremontować domów, które są w bardzo złym stanie technicznym, bo mamy kierowników budowy, którzy są za tę całą budowę odpowiedzialni i nie możemy wziąć się za coś, kiedy nie jesteśmy pewni, że ten dom będzie stał przez następnie kilkanaście, kilkadziesiąt czasami lat”.
Zastanawiasz się, jak wygląda dom Katarzyny Dowbor? Zdjęcia znajdziesz w naszej galerii!
Dalszą część tekstu znajdziesz pod galerią.
Katarzyna Dowbor ujawnia tajemnice „Naszego nowego domu”
Prowadząca program „Nasz nowy dom” w ostatnim wywiadzie zdradziła, że na planie programu panują pewne stałe zasady. Wszystko musi być dokładnie zaplanowane, gdyż 5 dni to niewystarczający czas na jakiekolwiek błędy i opóźnienia. Po drugie, nic nie może się zmarnować. Stare meble, po konsultacjach z rodziną, są albo odstawiane do garażu, albo oddawane potrzebującym.
„Jeśli rodzina chce sobie coś zatrzymać, to nam mówi i my te meble zostawiamy, czy to w stodole, czy w komórce, albo oddajemy tym, którzy po te meble przyjeżdżają” – zdradziła Dowbor w rozmowie z „Dziennikiem Łódzkim”.