Kasia dwa lata temu skorzystała z dobrodziejstw medycyny estetycznej. Wszczepiła sobie w policzki sześć złotych nici, każda po 1000 zł, by poprawić owal twarzy. Wyglądała pięknie, gdy jej skóra nabrała jędrności. Okazuje się jednak, że nie była to najlepsza decyzja. Złote nici mają wadę, nie trzymają skóry tak dobrze jak trzeba.
- Już od dłuższego czasu mówi się o szkodliwym działaniu złotych nici. Miejsca, w których były złote nici, wiotczeją. Często występowały po nich powikłania, komplikacje. Organizm je odrzucał z racji tego, że są one na stałe. Często skóra jednak po nich wiotczeje. Zastępuje się je teraz nićmi hialuronowymi, takimi, które same po pewnym czasie się rozkładają, bez większej ingerencji - tłumaczy w rozmowie z "Super Expressem" Wojciech Lewandowski z kliniki ESTINITY. - Po latach wokół umieszczonych złotych nici zbierają się zwłóknienia, grudki. Może pojawić się uczulenie - podkreśla.
Metoda ta powoli zostaje wycofywana już we Francji.
- W Polsce jeszcze tego nie wycofujemy, ale pewnie to kwestia czasu - mówi Lewandowski.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail