W latach swojej największej twórczej aktywności Katarzyna Gaertner była prawdziwą ikoną. Pisała przeboje, które nuciła cała Polska. Jej kompozycje śpiewali najlepsi - od Maryli Rodowicz po Urszulę Sipińską. Współtworzyła polską scenę muzyczną, nadając jej charakter i niezapomniane brzmienie. Dziś ma 83 lata i zamiast spokojnej starości we własnym domu, życie zmusiło ją do zamieszkania z dala od ukochanych ścian. Artystka tuła się domach przyjaciół.
Zobacz też: Kuzyn odpowiada na zarzuty Katarzyny Gaertner. Miała oddać majątek z własnej woli!
Katarzyna Gaertner nie ma gdzie mieszkać
Dom w Komaszycach był jej ostoją, miejscem, gdzie powstawały piękne i znane melodie. To tam Katarzyna Gaertner czuła się naprawdę sobą - otoczona naturą, wspomnieniami oraz muzyką. Niestety, w wyniku dramatycznych okoliczności, artystka musiała opuścić swój dom.
Kilka lat temu nieruchomość, w której mieszkała, uległa poważnemu zniszczeniu. Pożar pochłonął znaczną część domu, niszcząc nie tylko dach nad głową, ale i kawałek jej serca. W jednej chwili straciła wszystko - nuty, pamiątki, dokumenty… To było ogromne uderzenie nie tylko materialne, ale przede wszystkim emocjonalne. Po kilku latach los znowu ją doświadczył. W 2022 roku zmarł jej ukochany mąż, aktor znany z "Samych swoich" i "Barw szczęścia", Kazimierz Mazur.
Zobacz też: Straszny los wielkiej gwiazdy. Życie nie było dla niej łaskawe
W najnowszym wywiadzie dla "Polityki" wielka gwiazda wyjawiła, że straciła dach nad głową oraz znaczną część swojej twórczości. Obecnie może liczyć na pomoc przyjaciół, którzy starają się zapewnić jej opiekę. W rozmowie z dziennikarzami "Faktu" kobieta opowiedziała, jak obecnie wygląda jej życie.
Dopóki byłam pod parasolem mojego męża, Kazimierza Mazura, znanego aktora, pomocnika w muzyce, który zajmował się moimi wszystkimi sprawami muzycznymi, wydawniczymi, to było boskie życie. Ponieważ nie miałam żadnych problemów, poza "masz zrobić płytę, masz nagrać muzykę, masz ją zrealizować dobrze, ma to iść, gdzie się da, na cały świat, na Polskę, wszędzie". Dopóki to było przy mężu, wszystko było w porządku. W momencie, kiedy go zabrakło, wydarzyła się ta dramatyczna sytuacja, która na stałe spowodowała załamanie się wszystkiego. Prawda jest taka, że tych kilkadziesiąt lat, które przeżyłam z mężem, oderwało mnie od rzeczywistości. Dawniej zajmowałam się swoimi sprawami i to dosyć dzielnie. Dałam sobie radę i z domem, jednym czy drugim. Miałam pieniądze, bo zarabiałam sama. Pomagałam wielu ludziom młodym. No chociażby Stasiu Soyka, który miał 19 lat jak wystąpił u mnie w filmie, albo Rysiek Riedel. Mało kto wie, że ja go wyciągnęłam z piwnicy - powiedziała kobieta w "Fakcie".
Katarzyna Gaertner przekazała majątek rodzinie
Artystka przyznała również, że zaraz po pogrzebie rodzina zaciągnęła ją do notariusza, u którego podpisała dokumenty. Była to umowa dożywocia, która skutkowała przeniesieniem własności nieruchomości na bliskich kobiety.
Bezpośrednio, parę godzin po pociągnęliśmy do notariusza, gdzie był gotowy akt notarialny, który ja półprzytomna podpisałam. (...) Gdy się dowiedziałam, jakie następstwa są takiego aktu, to już było za późno, żeby go cofnąć. Nie mogłam zostać, musiałam opuścić dom. Udałam się do sanatorium, a potem w Polskę, gdzie się dało - mówi "Faktowi" Katarzyna Gaertner.
Gwiazda w wywiadzie wspomniała też Marylę Rodowicz. Artystka ją odwiedziła w domu przyjaciół. Powspominały stare czasy. Katarzyna stara się nie załamywać. Chociaż jej los nie jest dla niej łaskawy, ona sama regularnie się rehabilituje oraz dba o zdrowie, jak najlepiej potrafi. Mimo wszystko nie traci hartu ducha. Nadal interesuje się muzyką, śledzi, co dzieje się na scenie, choć coraz rzadziej udziela się publicznie.
Mam rehabilitację co parę dni i oczywiście maszeruję codziennie. Muszę zrobić normę kilometra ma małej przestrzeni. To jest kilka godzin ruchu i czuję się świetnie. Ale dlatego, że psychicznie odpoczęłam. Oderwałam się od tego załamania. Dopóki mąż mnie chronił. To było wszystko świetnie. I wesoło, i obficie. Gdy się skończyła ta epoka, gdzie mąż czuwał nad mną, zostałam sama, bezradna - powiedziała kobieta w "Fakcie".
Los nie oszczędził Katarzyny Gaertner, mimo że dała światu tak wiele. Jej historia przypomina, że nawet wielcy potrzebują wsparcia i ciepła. A może właśnie oni po latach dawania innym radości zasługują na nie najbardziej.
Zobacz też: Maryla Rodowicz jest przerażona losem Katarzyny Gaertner. Nie kryje złości! "To jest jakiś skandal!"
Zobacz naszą galerię: Katarzyna Gaertner była wielką gwiazdą. Los bardzo ją doświadczył
