Katarzyna Glinka to gwiazda serialu "Barwy szczęści". Prywatnie aktorka ma dwóch synów: Filipa (10 l.) i Leo (2 l.). Osiem lat temu rozwiodła się ze swoim mężem Przemysławem Gołdonem. Udało się jej jednak ułożyć życie na nowo. Trzy lata temu związała się z Jarosławem Bienieckim, z którym ma młodszego syna. Wydawało się, że to związek idealny, a para nawet się zaręczyła. Tym bardziej dla wielu było sporym zaskoczeniem, gdy kilka miesięcy temu pojawiła się informacja o ich rozstaniu.
Glinka bardzo przeżyła rozwód
Aktorka potwierdziła koniec tej miłości w rozmowie z "Super Expressem". - To prawda, nasz związek się zakończył, ale tylko tyle mogę powiedzieć. Brak mi po prostu słów, by to komentować - wyznała. Kasia z pewnością obawiała się komentarzy po tym, jak prawda wyszła na jaw. Okazuje się, że po rozwodzie aktorka musiała się zmierzyć ze sporą krytyką.
- Te słowa były jak stygmaty, a moje niskie poczucie własnej wartości nie pozwalało ich ignorować. Miałam 37 lat, poczucie absolutnej porażki i jeszcze większe poczucie winy. Wydawało mi się, że to koniec świata. Dziś już wiem, że straciłam kilka lat życia na zadręczanie się tym, co inni o mnie myślą, bo jestem sama. Tak jakby o wartości kobiety świadczyło posiadanie partnera - wyznała w rozmowie z Party.
Jak sama zapewnia, wcale pochopnie nie podejmuje decyzji o rozstaniach. Zawsze walczy do końca. - Nie jestem orędowniczką rozwodów. Uważam, że jeśli ze strony obojga partnerów uczucie nie wygasło, trzeba o tę rodzinę zawalczyć. Pójść wspólnie na terapię, rozmawiać, nie odpuszczać, bo wierzę, że problemy można przepracować - dodała. Zapewnia też, że nie zamierza siedzieć i płakać.
- Mam 45 lat, dwoje dzieci, w tym jedno naprawdę małe i nie zamierzam zaszyć się w kącie i płakać, bo nie wiem, jak potoczy się dalej moje życie. Choć kiedyś pewnie tak bym zrobiła. Ale postanowiłam się zmierzyć z tym, jaką historię napisało mi życie, i zwyczajnie chcę zawalczyć o siebie - dodała.