Katarzyna Glinka na co dzień ma sporo pracy na planie serialu "Barwy szczęścia", w którym gra od 2007 roku. Na tym jednak nie kończą się jej obowiązki. Aktorka jest bowiem mamą na pełen etat. Z małżeństwa z Przemysławem Gołdonem ma syna Filipa (10 l.). Po rozwodzie związała się z Jarosławem Bienieckim, z którym doczekała się syna Leo (2 l.). Kasia nie ukrywa, że macierzyństwo po "czterdziestce" nie jest proste i wymaga wielu wyrzeczeń.
Polecany artykuł:
- Patrzę czasem z zazdrością na ludzi podróżujących już bez dzieci. Są w podobnym wieku i o etapie pieluch daawwnnooo zapomnieli. Oni cały dzień czytają książki pijąc drinki - my cały dzień siedzimy w basenie lub w piaskownicy - bez szans na przeczytanie książki. Nie ma też chwili, żeby nie skupiać uwagi na maluszku - czyli strefa spa z sauną i jacuzzi też odpada. Ostatnio pomyślałam też o tym, że Filip za chwilę już będzie sam jeździł do szkoły, a dla Leo to moment, w którym zacznie przedszkole - nie ma takiej mocy, żeby dotarł do niego SAM - zatem za kierowcę będę robiła jeszcze dłuuugieee lata. Plus oczywiście permanentne niedospanie i brak czasu dla siebie. Tak że minusów jest sporo - wyliczała jakiś czas temu aktorka w rozmowie z "Dzień Dobry TVN".
Galeria powyżej: Tak pracuje Katarzyna Glinka
Nic więc dziwnego, że Glinka ma potrzebę odpoczynku od opieki nad dwulatkiem. W ostatnim wpisie na Instagramie zachęcała wszystkie mamy, aby dbały o siebie, a nie tylko o rodzinę i dom. Ważna jest chwila dla siebie i oddawanie się ulubionym zajęciom:
"Nasz komfort, zadbanie o SIEBIE jest bardzo ważne. W przeciwnym razie ucierpią wszyscy domownicy, a najbardziej TY SAMA …
Wszystkie Mamy plsss znajdźcie / wynegocjuje ze swoimi partnerami? ten czas ?"
Jednocześnie przyznała, że sama również ucieka z domu, aby móc zaznać chwili ciszy:
"Ja uciekłam do sąsiadki ?".