- Lato w pełni, znajduje pani czas na odpoczynek czy może pochłania panią praca na planie serialu?
Katarzyna Glinka: - Oczywiście, że znajduję. Uwielbiam podróżować, tą pasją zaraziłam mojego syna, wspólnie planujemy kolejne wyprawy.
- Czy szykują się nowe wyzwania zawodowe? Nowy serial, film?
- We wrześniu zaczynam próby do nowej sztuki w warszawskim Teatrze Kwadrat. Sztuka nosi tytuł "Czego nie widać". To przezabawna komedia o relacjach i sytuacjach, jakie mają miejsce między aktorami w trakcie powstającego przedstawienia. Sztuka grana jest z powodzeniem na Broadwayu od ponad 30 lat.
- Trzeba przyznać, że wygląda pani fenomenalnie. Jak dba pani o wygląd? Czy to może za sprawą nowej miłości? Mówi się, że miłość dodaje skrzydeł.
- Dziękuję za komplement. Myślę, że to zasługa dobrych genów, które odziedziczyłam po mojej mamie. Od kiedy pamiętam, zawsze wyglądała pięknie i młodo. Poza tym bardzo pomaga pozytywne myślenie i dbanie o równowagę w życiu. Nie będę ukrywać, że dbam o siebie, zdrowo się odżywiając i ćwicząc. Niemalże każdego dnia podejmuję jakąś aktywność - biegam, jeżdżę na rowerze i gram w tenisa. Jestem orędowniczką powiedzenia: "W zdrowym ciele zdrowy duch"! Jednocześnie chcę podkreślić, że najważniejsza jest dla mnie równowaga wewnętrzna i zdrowie. Wygląd nie jest już dla mnie najważniejszy :) Życie, macierzyństwo dodają mi skrzydeł, a sport powoduje wydzielanie endorfin - jestem po prostu szczęśliwa.
- Ten rok owocuje w wiele nowych związków, zaręczyn, ślubów. Czy u pani też szykują się jakieś większe zmiany, ślub, powiększenie rodziny?
- Bardzo to budujące :) wszystkim życzę powodzenia! Osobiście nigdy nie byłam osobą chętną do publicznego i przedwczesnego dzielenia się tym, co prywatne, pozwoli pani, że i tym razem będę trzymać się tej zasady.