Po rozwodzie z pierwszym mężem, Katarzyna Glinka liczyła, że wreszcie uda jej się stworzyć szczęśliwy dom, o jakim zawsze marzyła.
- Rozwód i rozpad rodziny to była bardzo duża porażka. Chciałam mieć rodzinę, to było w moich wizjach i wyobrażeniu, że i kariera, i dziecko, i rodzina jest do pogodzenia. I do dzisiaj zazdroszczę wszystkim, którym udało się to pogodzić - mówiła aktorka miesiąc temu w rozmowie z Żurnalistą o rozwodzie z pierwszym mężem. Nikt wtedy nie przypuszczał, że może mieć na myśli także rozstanie z Bienieckim.
Gdy na początku lipca opublikowaliśmy zdjęcia Glinki z wakacji, już wtedy miała złamane serce. Na zdjęciach była smutna i zamieszczała wymowne wpisy, z których wynikało, że jest sama. W ubiegłym tygodniu wyznała nam, że się rozstała z narzeczonym.
Zobacz: Kasia Glinka zrzuciła ubrania i ruszyła na plażę w Chałupach bez ukochanego!
Kulisy rozstania Glinki i Bienieckiego
– Rok temu Kasia przestała ufać ukochanemu, ale była wytrwała, bo dla niej najważniejsza jest rodzina. Zdecydowała się nawet na budowę domu – pokryła koszty i samodzielnie doglądała robót – mówił nasz informator.
Katarzyna Glinka dostanie alimenty?
Gwiazda prawie nie ma kontaktu ze swoim byłym już partnerem, a wszystkie sprawy załatwia za nią prawnik. Także te dotyczące alimentów. Bo chociaż jest zaradną i wziętą aktorką, chce, by do utrzymania najmłodszego syna dokładał się jego ojciec. Jarosław Bieniecki jest niezwykle przedsiębiorczą osobą, ma kilka firm i nie może narzekać na zarobki… Wszystko wskazuje więc na to, że nie będzie medialnego prania brudów. O ile któreś z nich nie zmieni zdania...
Polecany artykuł: