- I pomyśleć, że gdy zadzwonili do pani z propozycją udziału w programie, to śmiała się pani przez trzy dni, myśląc, że to jakiś żart... Ale ta propozycja to chyba był strzał w dziesiątkę...
- To był bardzo odpowiedni moment. Akurat nie miałam najlepszego nastroju, a już na pewno nie było mi do tańca. W mojej rodzinie wydarzyło się ostatnio wiele przykrych rzeczy. Zdarzało mi się popłakiwać w poduszkę. I naraz, kiedy zadzwonili z TVN, kiedy już wiedziałam, że to na poważnie, pomyślałam, że oto nadchodzi czas na moje przyjemności. Moje i tylko moje. I nawet nie sądziłam, że będzie aż tak cudownie.
Przeczytaj koniecznie: Taniec z Gwiazdami, XI edycja, 6 odcinek: kto odpadł, jakie były piosenki (ZDJĘCIA!)
- Pewnie duża w tym rola pani tanecznego partnera, Jana Klimenta...
- Pewnie. Dostałam najlepszego. Jan jest nie tylko wspaniałym tancerzem, ale przede wszystkim wspaniałym człowiekiem.
- Przyjemnie na was patrzeć. Widać, że się lubicie, wspieracie, że jest wam po prostu razem dobrze. Mógłby zostać mężczyzną pani życia?
- Gdyby nie miał swojej Lenki... Ale oczywiście z takim mężczyzną, tak wspierającym, tak podtrzymującym, nie tylko w tańcu, można iść przez świat.
- Patrząc na większość biorących udział w poszczególnych edycjach "Tańca z gwiazdami", można odnieść wrażenie, że to program dla ludzi młodych, pięknych, ładnie zbudowanych. A tu proszę, pani - kobieta dojrzała. Trzeba jednak przyznać, że z programu na program coraz młodsza. To może się okazać dopingujące dla innych pań w wieku dojrzalszym, prawda?
- Ha, niech więc żyje dojrzałość! Chcę jednak od razu wyjaśnić, że ja nie tańczę w tym programie, aby coś komuś udowadniać, kogoś uświadamiać, zmieniać. Jeśli przy okazji tak się stanie, to dobrze. Ja tańczę po prostu dla własnej przyjemności. Zrobiłam to wyłącznie dla siebie.
CZYTAJ DALEJ I ZOBACZ VIDEO NA NASTĘPNEJ STRONIE >>
- Coś jednak ten taniec zmienił czy też zmienia w pani życiu? Może w związku z tym podjęła pani jakieś postanowienia?
- Zapewne, ale to już moja tajemnica.
- W jednej ze swoich książek, "A nie mówiłam", pisze pani: "Na zapas nie warto się martwić, na zapas warto się cieszyć". Myślę, że teraz będzie pani już tylko się cieszyć. Wszyscy pani kibicują, trzymają kciuki. Z pewnością stanie się pani jeszcze bardziej lubiana. Świadomość, że ma się przy sobie taki ogrom pozytywnej energii, jest z pewnością krzepiąca...
- Cieszę się i pokażę to w swojej najnowszej książce. A będzie tam się wiele, bardzo wiele działo.
- Jeszcze "Ja wam pokażę"?
- Czemu nie, "A nie mówiłam"?
Posłuchaj, co Katarzyna Grochola mówi o swoim udziale w "Tańcu z Gwiazdami"