Smutną informację o śmierci gwiazdy "Kogla-mogla" i "Plebanii" Związkowi Artystów Scen Polskich przekazał wnuk aktorki. Zobacz więcej TUTAJ.
Dokładne przyczyny śmierci nie są jeszcze znane. Wiadomo jednak, że zdrowie nie dopisywało jej już od lat. Pani Katarzyna prawie nie widziała.
- Niestety, taki mój los. Widzę już tylko światło, zarysy postaci i przedmiotów. W domu poruszam się stałą trasą, którą znam doskonale, a roli uczę się ze słuchu. Córka i wnuczek nagrywają mi dialogi na dyktafon, a ja to sobie potem odtwarzam i zapamiętuję. Rodzinę mam wspaniałą. Wydałam majątek na leczenie. Na początku pomagały mi zastrzyki, które przyjmuje się do oka, każdy kosztował ponad 3 tys. Przyjęłam ich prawie 30 - mówiła nam jeszcze w lipcu. Ale mimo wszystko nie chciała narzekać: - Mam 87 lat... Nie rozpaczam, bo wiem, że Pan Bóg ma dla mnie taki plan. Przyjmuję to z pokorą i cieszę się, że mimo choroby wciąż mogę pracować - uśmiechała się.
Zobacz także: Dramat gwiazdy "Kogla-Mogla". Niebezpiecznie traci wzrok
Dwa lata temu aktorka pochowała swojego ukochanego męża, który zmarł na raka.
- Trzymam się, bo ma być kręcona trzecia część "Kogla-mogla", a obiecałam producentowi, że zagram i będę żyła. Tak więc mam nadzieję, że jeszcze trochę pożyję - powiedziała nam wtedy aktorka. - Męża dopadła ta choroba, która jest najgorsza, rak. Weszła ukradkiem i zabrała go - wyznała.
Co prawda w trudnych chwilach mogła liczyć na rodzinę, ale na co dzień czuła się samotna.
- Samotność, szczególnie na stare lata, jest bardzo przykra i dojmująca. Mówię oczywiście o sobie. Ale myślę też, że takich odosobnionych osób, takich jak ja, jest bardzo dużo - żaliła się latem, a już jesienią podupadła jeszcze bardziej podupadła na zdrowiu.
Jak mawiała, przy życiu trzymała ją modlitwa.
Katarzyna Łaniewska wspomina Powstanie Warszawskie: "Podmuch rzucił mnie na klatkę schodową"