Katarzyna Obara zadebiutowała przed kamerami w wieku 17 lat. Starsi widzowie pamiętają ją z takich programów jak "Teleexpress Junior" oraz "Pytanie na śniadanie". Z TVP została jednak zwolniona po tym, jak stanowisko dyrektora "Dwójki" objęła Alicja Resich-Modlińska.
- Gdy została szefową "Dwójki" przysłała mi list polecony, w którym poinformowała o rozwiązaniu umowy o pracę. I to w czasie mojego urlopu wychowawczego - mówiła Obara w jednym z wywiadów.
Po odejściu z telewizji zaczęła prowadzić własną restaurację. Przy okazji angażowała się w lokalną politykę Wrocławia. Przez osiem lat sprawowała mandat radnej, współpracując z klubem prezydenta miasta Rafała Dutkiewicza. W ostatnich latach ich drogi się rozeszły. Obara zaczęła krytykować sposób prowadzenia polityki aktualnego prezydenta Wrocławia.
– W pewnym momencie przestaliśmy z Dutkiewiczem nadawać na tych samych częstotliwościach. On uważa, że jest nieomylny i tak zarządza miastem. A w radzie miejskiej ręcznie steruje głosowaniami – wyjaśniała. – Drażniło mnie, że w samorządzie nie ma miejsca na dyskusję, debatę. Kiedy o pewne kwestie pytałam: „Dlaczego?”, najczęściej w odpowiedzi słyszałam: „bo tak”. Nie akceptuję takiej argumentacji. Poza tym drażnią mnie rozmaite koterie, które przez tyle lat rządzenia przez jednego prezydenta utworzyły się w mieście - tłumaczyła w wywiadzie dla Onetu.
Dlaczego zdecydowała się wziąć udział w nadchodzących wyborach samorządowych, jako kandydatka na fotel prezydenta Wrocławia?
- Chcę się tym zajmować, bo jestem idealistką. Mam poczucie, że mogę zrobić wiele pożytecznego dla ludzi. Kropla drąży skałę, a jako radna z ośmioletnim stażem jestem tą kroplą. Od dwóch lat funkcjonuję w radzie miejskiej jako niezrzeszona i zawsze głosuję na projekty, które uważam za wartościowe. Niezależnie czyjego są autorstwa: PiS czy Nowoczesnej, klubu Dutkiewicza, czy PO. Na tym właśnie polega rządzenie na poziomie lokalnym – podkreślała w rozmowie z Onetem.