– Ilona Łepkowska zachęciła mnie do zmiany koloru włosów, żebym wzięła karierę w swoje ręce. Faktycznie pomogła mi dzięki temu w warszawskim starcie. Pamiętam, że jak po szkole teatralnej w Krakowie przyjechałam do stolicy na castingi do „Barw szczęścia”. Pani Ilona wtedy powiedziała, że widzą mnie scenarzyści w rudych włosach i to jest warunek. W związku z tym, że byłam otwarta na zmiany, zgodziłam się – opowiada Kasia, której tak naprawdę propozycja okazała się na rękę, bo sama myślała o metamorfozie.
- Chciałam oddać się w czyjeś ręce. Byłam wtedy dziewczyną, która ważyła 10 kilo więcej niż teraz, chciałam się zmienić, coś zrobić ze swoja figurą i swoim wyglądem. Zaufałem producentom. Rudy kolor towarzyszy mi już przez 12 lat mojego życia i chyba będę ruda już przez całe życie – uśmiecha się Zielińska.