Według londyńskiego chirurga ("Dr Medi Spa") Księżna Kate Middleton stosuje "baby botoks". To specjalna metoda, która polega na wstrzykiwaniu małej dawki botoksu. Ma to zapewnić bardziej naturalny i delikatny efekt... tak jak u Kate? Na swoim profilu instagramowym "Dr Medi Spa" opublikował zdjęcie twarzy "przed" i "po" rzekomym zabiegu. Na pierwszej fotografii twarz małżonki Williama jest zmęczona i widoczne są zmarszczki, a na drugiej... wręcz przeciwnie! Właściciel salonu zasugerował, że księżna Cambridge korzysta z zabiegów medycyny estetycznej.
Zobacz także: Zobacz, jak wygląda "niewolnica seksualna", która oskarża syna królowej Elżbiety [GALERIA]
Mało tego, pod "dowodem zbrodni" widniał podpis zapewniający o częstych wizytach ulubienicy Elżbiety II w salonie "Dr Medi Spa": - Nasza Kate kocha odrobinę baby botoksu. To bardzo proste! Zwróćcie uwagę na redukcję zmarszczek na czole, a także spójrzcie na to, jak uniosły się brwi. To magia baby botoksu! - zacytował Plotek.pl. Dalej, pojawiła się już tylko masa tłumaczeń: - Nie moglibyśmy napisać wprost, że księżna Kate jest lub nie jest naszą klientką. Mamy umowę, zgodnie z którą nie możemy mówić o naszych wysoko postawionych klientach. Absolutnie nie możemy skomentować tego, że do nas przyszła - czytamy na stronie portalu.
Zobacz także: Księżna Kate Middleton uciekła z pałacu
Oczywiście, to tylko nieudana reklama salonu. Pałac Kensington wydał w tej sprawie specjalne wyjaśnienia dla The New York Post. Rzecznik oświadczył, że informacje, które rozpowszechnia "Dr Medi Spa" są fałszywe. Zaznaczył także, że członkowie rodziny królewskiej nie występują w reklamach czy kampaniach komercyjnych. Aż strach pomyśleć, co czeka londyńską klinikę za nielegalną akcję promocyjną...
Zobacz także: Królowa Elżbieta II po 67 latach oddała tytuł księżnej Kate