- Jak trwoga, to do Boga. Sześć lat temu podejrzewano u mnie białaczkę. Zaczęłam szukać pomocy wszędzie. Sięgałam także po niekonwencjonalne metody... Próbowałam zrozumieć dlaczego ja. Dlaczego teraz? Co to znaczy? Potrzebowałam duchowego wsparcia - wyznała Kayah w wywiadzie dla "Zwierciadła". - Zawsze wierzyłam, że nasza fizyczność jest manifestacją świata niewidzialnego, zatem swojego uzdrowienia szukałam także na poziomie duchowym. Poznałam termin czerwonej nitki i energii złego oka, a więc negatywnej siły zazdrości i zawiści. Nie miałam nic do stracenia. Napisałam do londyńskiego Centrum Kabały. Właśnie wysyłali nauczyciela do Polski. Spotkałam się z nim i tak już zostało... - dodaje.
Kayah głęboko wierzy, że to właśnie dzięki kabale wyzdrowiała. Artystka nawet nie poddała się żadnemu leczeniu farmakologicznemu. - Po prostu choroba poszła, tak jak przyszła. Wierzę, że Bóg zsyła lekarstwo, zanim ześle chorobę - mówi piosenkarka. - Choroba była pierwszym impulsem do nawiązania kontaktu. Ordynator z instytutu hematologii stwierdziła definitywnie, że to nie białaczka, ale że też nie wiadomo, co to jest. Zrozumiałam, że źródłem mojej choroby musi być coś więcej niż fizyczność. Musiałam widocznie zaniedbać duszę - podkreśla.
- Zawsze trzeba dziękować Bogu. Ideałem jest wstawać codziennie rano i dziękować za to, że się wstaje. Wdzięczność i docenianie powinny towarzyszyć nam już od śniadania - podkreśla Kayah.
Może dlatego coraz więcej rodzimych gwiazd widujemy ostatnio z czerwonym sznurkiem na ręku. Wystarczy wspomnieć Katarzynę Figurę (50 l.), Kingę Rusin (41 l.), Anetę Kręglicką (47 l.), Marię Wiktorię Wałęsę (30 l.) czy też Weronikę Książkiewicz (31 l.)...
Czym jest kabała?
Źródła tego nurtu mistyczno-filozoficznego wywodzą są z czasów starożytnego Babilonu. Kabała była oparta na judaizmie i była skrywana przed większością ludzi. Kabała uczy, jak wejść w duchowość. Wyznawcy kabały noszą na lewym ręku czerwoną nić, która odpycha złe moce.