"SE": - Czy nadal przed premierami nowych utworów czuje pani tremę przed wyjściem na scenę i obawę, czy zostaną dobrze odebrane przez publiczność i fanów?
Kayah: - To oczywiste, że pisząc piosenkę nie do szuflady, tylko na scenę, ważny jest dla mnie jej odbiór. Dla artysty istotne jest zrozumienie przekazu i dzielenie się emocjami z innymi. Ale dla mnie sama akceptacja nie jest celem samym w sobie, a już na pewno najdalej jestem od schlebiania czyimś gustom czy spełniania oczekiwań innych. Według mnie prawdziwy artysta przede wszystkim realizuje własne wizje.
Zobacz koniecznie: JEST TELEDYSK Kayah "Za późno" YouTube
Więcej
https://www.se.pl/wiadomosci/exclusive/jest-teledysk-kayah-za-pozno-youtube-aa-zG9p-6V97-Ucb2.html
- Co specjalnego, oprócz utworu "Za późno", przygotowała pani na ESKĘ - superkreację, jakieś niespodzianki podczas występu?
- Ponieważ jestem muzykiem, głównie skupiam się na muzyce i jak najlepszym zaśpiewaniu. Wiem jednak, że tego rodzaju imprezy muszą wyglądać spektakularnie, dlatego wizje sceny i tańca na niej oddałam w ręce fachowców: reżysera Maćka Sobocińskiego i choreografa Agustina Egurroli. To on wymyślił choreografię i stylizację tancerzy. Ja zadbałam o swój wygląd. Gorący okres, jaki nałożył się również z przygotowywaniem przeze mnie recitalu na Festiwal TOPtrendy oraz na występ na Festiwalu w Opolu, znacznie ograniczył moje możliwości czasowe i dyspozycyjność, dlatego główna siła wizualna spadnie na barki tancerzy, wizualizacji telebimów i efektów specjalnych. Ja dzięki temu będę mogła się oddać temu, co lubię i umiem najlepiej - śpiewaniu.
Patrz też: Sonia Bohosiewicz schudła na galę ESKA Music Awards 2011 ZDJĘCIA