Piękna Kayah musi o siebie szczególnie dbać. Piosenkarka zmaga się z chorobą o obcobrzmiącej nazwie Hashimoto i niedoczynnością tarczycy. Jest tak zdruzgotana tym faktem, że postanowiła się podzielić swoim smutkiem na łamach tygodnika "Gala".
Przeczytaj koniecznie: Kayah ma głowę do interesów, ale z bogactwem się nie obnosi
- Z jednej strony kocham ciało, bo nie jest tylko źródłem rozkoszy. Z drugiej strony rozkłada mnie czasem na łopatki jego upór w gubieniu kilogramów, ból spowodowany łokciem tenisisty, z którym walczę już od miesięcy, czy kompletnie burząca moje plany silna niedoczynność tarczycy i choroba Hashimoto - wyznaje w wywiadzie piosenkarka. - Zawsze byłam sprawna, skoczna i energiczna. Kiedy tarczyca zatrzymuje mnie w połowie schodów, jestem bardzo zła. Ale i bezsilna - dodaje.
Niedoczynność tarczycy to poważna choroba, przez tę dolegliwość wokalistka może nawet stracić głos.
- Tarczyca powiększa się na tyle, że jest przyczyną uczucia pełności lub ucisku gardła. Ciężko przy tym mówić, a co dopiero śpiewać - mówią lekarze zajmujący się chorobami tarczycy. - W zaawansowanych przypadkach mogą nawet pojawić się trudności w połykaniu pokarmów, a nawet piciu - dodają.
Chorzy na tarczycę skarżą się ponadto na uczucie zmęczenia, osłabienie, a nawet depresję. Chorobie towarzyszy suchość skóry, zaparcia i chrypka.
Miejmy nadzieję, że dzięki lekom uda się Kayah pokonać chorobę. W przeciwnym razie może jej grozić operacja.
Patrz też: Kayah i Rinke Rooyens rozwiedli się z klasą
- Pacjent trafia pod nóż, kiedy wole są bardzo duże i ucisk na sąsiednie narządy jest przyczyną nasilonych dolegliwości - mówią lekarze.
Na szczęście Kayah jest pod stałą opieką lekarską i tak radykalne środki jej nie grożą.