Wydawało nam się, że Instytut Sztuki Filmowej będzie współfinansował tylko produkcje o wysokiej wartości artystycznej albo edukacyjnej. Niestety, Instytut dopłaca również do komedii romantycznych.
Od piątku można oglądać w kinach "Kochaj i tańcz", czyli - jak chcieliby producenci - polską odpowiedź na "High School Musical", gdzie dorobić sobie mogły wszystki młode gwiazdy z tanecznych programów TVN. Dorabiały za nasze, czyli podatników pieniądze, bo - jak twierdzi "Przekrój" - Instytut Sztuki Filmowej dopłacił do tego filmu aż 1,5 miliona złotych (w sumie "Kochaj i tańcz" kosztowało 5,5 miliona złotych). Chcielibyśmy jeszcze tylko wiedzieć, ile z tego poszło na gaże głównych bohaterów: "gwiazdy Hollywood" Izy Miko i amanta polskiego kina Mateusza Damięckiego.
O czym opowiada ten film? O tym jak szara dziewczynka i robotnik budowlany zostają mistrzami parkietu. Czy naprawdę nie było innych filmów, którym można byłoby przyznać dofinansowanie?