Stanisława Celińska: Każdy dzień jest dla mnie cudem

2012-10-08 3:00

Stanisława Celińska to kobieta po przejściach. dziś, po latach walki z nałogiem, jest silniejsza niż kiedykolwiek. Naszym czytelnikom zdradza, co sprawia, że czuje się szczęśliwa.

- Kazimierz Kutz powiedział, że ma pani energię silnika odrzutowego. Czy to dlatego, że szybko się pani nudzi, wciąż musi pani coś zmieniać w swoim otoczeniu i cały czas próbować nowych rzeczy?

- Chyba zawsze byłam takim niespokojnym duchem, co jest szczególnie ważne w moim zawodzie. Bo aktor powinien wciąż stawiać przed sobą nowe wyzwania i wciąż szukać nowych możliwości. O, np. teraz przygotowuję się do kolejnej premiery, tym razem będą to piosenki Agnieszki Osieckiej. To spektakl w teatrze Roma reżyserowany przez Artura Barcisia. Pracy mi nie brakuje, nawet ponudzić się nie mam czasu. Prywatnie zresztą też. Dopiero co zakończyłam kolejną przeprowadzkę. Trochę z konieczności, trochę dla przyjemności.

- Czy ta energia, która panią rozpiera, przyszła z czasem, czy też jest to może sprawa genów?

- Przepastną duszę i siłę mogę mieć po babce Rosjance. Pewnie dlatego tak ważne są dla mnie: wiara, nadzieja i miłość.

- Jest pani niezwykle odważną osobą. Nie tylko jako jedyna polska aktorka przyznała się pani do swego nałogu, ale też podejmuje się pani ról, które nie należą do ładnych. Np. w spektaklu "Oczyszczeni" zagrała pani rolę starzejącej się tancerki z peep show...

- Ta rola dużo mnie kosztowała, wiele razy chciałam zrezygnować. To było nie lada wyzwanie, ale przecież moje życie bez takich wyzwań straciłoby sens.

- Pewnie nie każda aktorka zgodziłaby się zaśpiewać "Song sprzątaczki" - bez makijażu, z malującym się na twarzy zmęczeniem, bez szpilek... Ale kiedy pani zaczęła słowami: "Jak one, te ludzie, brudzo, to opadajo ręce", publiczność oszalała...

- Piosenki, które wykonuję, też mają stanowić dla mnie wyzwanie. Im są trudniejsze, tym lepiej.

- Czy teraz, po tylu przejściach, czuje się pani szczęśliwa?

- Jak najbardziej. Potrafię już cieszyć się każdą chwilą, każdym drobiazgiem, bo to, że w ogóle żyję, jest przykładem cudu i dziś cudem jest dla mnie każdy dzień. Teraz jestem o wiele szczęśliwsza niż wówczas, gdy miałam 22 lata i tendencję do cierpienia za miliony. Dziś wiem, że człowiekowi do szczęścia w gruncie rzeczy potrzeba bardzo niewiele, wystarczy... jedna kreska dziennie.

- Kreska?!

- Wg Michała Anioła dobrze jest codziennie narysować sobie jedną kreskę na mapie swojego życiowego rozwoju. To może być przeczytana książka czy jakiś utwór muzyczny, którego wysłuchamy, czyli wszystko, co nas rozwija. Poza tym bardzo ważny jest codzienny relaks i porcja szczęścia, którą sobie zafundujemy. Ja czuję się szczęśliwa, spacerując ze swoją jamnikopodobną sunią, obserwując spadające z drzew jesienne liście czy leżąc z nogami do góry.

- Niedawno ukazała się pani książka "Niejedno przeszłam". Obrachunek z przeszłością czy efekt rozpierającej energii?

- Ani jedno, ani drugie. Pomyślałam sobie, że komuś mogą się przydać moje refleksje, szczególnie momenty, kiedy mówię o swojej walce i zwycięstwach. To opowieść optymistyczna, a tego optymizmu tak bardzo nam na co dzień brakuje.

- Rady, jak stawiać "kreseczki"?

- Otóż to. Mam nadzieję, że moja książka będzie ludzi podnosić na duchu.

Stanisława Celińska

Aktorka teatralna i filmowa. Zadebiutowała w 1968 roku, jeszcze przed zakończeniem PWST w Warszawie. Występowała na deskach wielu warszawskich teatrów, m.in. we Współczesnym, Nowym i Dramatycznym. Obecnie pracuje w Teatrze Współczesnym i Nowym. Popularność przyniosła jej rola Agnieszki w filmie "Noce i dnie". Widzowie pamiętają ją również z komedii "Nie ma róży bez ognia" oraz serialu "Mamuśki".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki