Wojciech Pijanowski ma niemal 73 lata, od kilku jest więc na emeryturze. Gdy widzowie pierwszy raz zobaczyli go w "Kole fortuny", był rok 1992, a konkretnie 2 października, godzina 21:40. Pijanowski za miesiąc miał skończyć 41 lat. Mocny głos, serdeczność, poczucie humory, naturalność, no i charakterystyczne wąsy szybko zrobiły z niego ulubieńca publiczności.
Gwiazdor miał już na koncie pracę przy "Wielkiej grze" i "Jarmarku", który był bardzo popularnym programem rozrywkowym w latach 80. Ale to "Koło fortuny" wyniosło go na szczyty. Zresztą nie tylko Pijanowski, ale i sam program cieszyły się ogromnym zainteresowaniem widzów, którzy z zapartym tchem śledzili kolejne odcinki i bawili się razem z uczestnikami. Show obecny jest na antenie do dziś, ale wiele przeszedł.
Zobacz także: Wojciech Pijanowski w żałobie. Pożegnał ukochaną żonę
"Koło fortuny". Pijanowski miał dość, odszedł
Pijanowski najpierw wprowadził "Koło fortuny" do Telewizji Polskiej, później zajął się prowadzeniem programu, a następnie porzucił ten projekt. W roli gospodarzy widzowie oglądali Jerzego Bończaka, Andrzeja Kopiczyńskiego czy Pawła Wawrzeckiego, a później Stanisława Mikulskiego. Ten kalejdoskop prowadzących zniknął z ekranów w 1998 r. razem z "Kołem fortuny".
Program wrócił do ramówki w 2007 r., a dwa lata później znów został ściągnięty. Po ośmiu latach widzowie otrzymali odświeżoną wersję show z Rafałem Brzozowskim i Izabellą Krzan w roli prowadzących. Ale wokalista utrzymał się na "stołku" tylko do 2019 r., gdy zastąpił go Norbi. W 2024 r. prowadzącym został Błażej Stencel, a u jego boku można oglądać Agnieszkę Dziekan. Jak widać, program ma szczęście do zmian gospodarzy.
Choć było ich aż tylu nikt nie zapadł widzom w pamięci tak, jak Wojciech Pijanowski. Dlaczego rzucił pracę w "Kole fortuny"?
Uczciwie powiem, że byłem już trochę zmęczony. Odszedłem nie dlatego, że się upijałem, jak kiedyś elegancko informowała Wikipedia, tylko dlatego, że miałem już dość. Poprowadziłem około 500 odcinków "Koła Fortuny" i poczułem, że zaczynam działać jak automat, a to nie jest dobre, więc lepiej zrezygnować - mówił w rozmowie z Onetem.
Zobacz także: Nie uwierzycie, gdzie pracowała gwiazda TVP. Zanim trafiła do telewizji, robiła coś koszmarnego
Co Pijanowski robił po "Kole fortuny"?
Pijanowski odszedł z "Koła fortuny" jako 44-latek, a więc mężczyzna w sile wieku, któremu do emerytury zostało jeszcze 20 lat. Co robił? To, na czym zna się najlepiej - teleturnieje. Tworzył je dla TV Puls czy TV4.
Była też telewizja "Wisła", w której nawet poprowadziłem dwa teleturnieje "Domino" i "Szczęśliwy rzut", dla TVP zrobiłem "Magię liter" - opowiadał Pijanowski, który "robił" też "Dobrą cenę" w latach 90.
Czas do emerytury minął Pijanowskiemu na teleturniejach. Teraz też nie próżnuje.
Żyję na emeryturze, ale to nie znaczy, że nic nie robię. Już mi się nie chce grać w golfa, za stary jestem. Ale przetłumaczyłem sztukę kanadyjską, przygotowuję z kolegami ze Stanów film o Cooperze i zacząłem pisać o sobie książkę. To jest kompletnie bez sensu, ale zacząłem - mówił Onetowi.
Pijanowski ma też na koncie książkę "Gry świata według Lecha i Wojciecha Pijanowskich".
Zobacz także: Przygnębiony i odmieniony 73-letni Wojciech Pijanowski na pogrzebie Stanisławy Ryster. Smutny widok
Zobacz więcej zdjęć. Wojciech Pijanowski teraz i kiedyś. Był gwiazdą TVP