- Ja mam teraz taką sytuację, mocno nieprzyjemną, w moim zespole, tym takim najważniejszym, czyli Kulcie, doszło do przetasowań personalnych. To nie było tak, że ja kogoś wyrzuciłem z zespołu, czy coś takiego się stało, nie, nie nie. Natomiast nasze relacje stały się... - zrobił Kazik długą pauzę. - No niech będzie, takie bardzo rzekłbym wrogie nawet - wyznał. Robert Mazurek dopytywał, czy chodzi o Janusza Grudzińskiego. Kazik Staszewski nie chciał odpowiedzieć.
Przypomnijmy, że we wrześniu 2020 roku z zespołu odeszli saksofonista Tomasz Glazik i klawiszowiec Janusz Grudziński, który jest autorem muzyki do wszystkich wielkich przebojów Kultu.
Kult się rozpada. Legendarny muzyk opuszcza zespół Kazika
Przez jednego z widzów Kazik Staszewski został zapytany o jego zachowanie podczas koncertu w Rzeszowie, który odbył się w listopadzie ubiegłego roku. Marcin z Rzeszowa prosił, by ten przeprosić fanów, którzy byli mocno zniesmaczeni tym, że był pod wpływem alkoholu.
- Wcale się nie dziwię, że byliście zniesmaczeni. Zachowałem się jak ostatni alkoholik. Byłem w stanie wskazującym na spożycie. Byłem pijany na scenie, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie - przeprosił. - Ja nie powinienem tykać alkoholu, ja nie potrafię zachować umiaru - dodał i przyznał, że upił się po koncercie w Katowicach, który był dzień wcześniej.
- Ty pijesz najpodlejsze wódki smakowe, bój się Boga - wyznał wtedy Robert Mazurek.
Potem rozmowa zeszła na temat narkotyków. - Nie specjalnie lubię i służy mi marihuana. Mogę w dobry nastrój wpaść albo zły. Nie jestem fanem marihuany - wyjawił. - Miałem styczność z kokainą na początku lat 90 w Brazylii, gdzie była bardzo tania. Bardzo dobry wyrób był polski, amfetamina - mówił dalej o narkotykach, które spróbował. Przyznał się także do brania extazy i LSD. - Trzeba było spróbować - skwitował.
Kazik Staszewski uważa, że polscy politycy powinni przynajmniej raz w życiu spróbować narkotyków, zanim podejmą decyzję, czy powinny być one w Polsce legalne lub nie.
Zaskakujące słowa Kazika o aborcji i Kaczyńskim. Wielu fanów się tego nie spodziewało
Lider Kultu opowiedział także o zgrzycie jaki miał miejsce wiele lat temu w Chicago z Republiką i Grzegorzem Ciechowskim, kiedy to zespół z Torunia obraził się na niego, gdy ten powiedział, że woli grać jako drugi. Przyznał także, że odbił koledze dziewczynę, Anię, która obecnie jest jego żoną. Wyznał, że nie zachował się honorowo, bo wówczas jego kolega, który miał na imię Robert, był w wojsku.