Kazimiera Szczuka to dziennikarka, prezenterka telewizyjna, której rozpoznawalność przyniosła rola gospodyni programu "Najsłabsze ogniwo", emitowanego na antenie TVN w latach 2004-2006. Szczuka dała się w nim poznać jako uszczypliwa, bezpośrednia i zadziorna prowadząca. Poza tym kobieta prowadziła lub współprowadziła "Dobre książki", "Pegaza", "Wydanie II poprawione" i "Dwururkę". Szczuka ma na swoim koncie również działalność polityczną i społeczną. To ona była jedną z organizatorek warszawskich Manif oraz Strajku Kobiet. W latach swojej świetności uchodziła za naczelną polską skandalistkę. W programie Kuby Wojewódzkiego wyśmiała Magdalenę Buczek, niepełnosprawną prezenterkę Radia Maryja. Za ten wybryk Polsat musiał zapłacić 500 tys. złotych kary. Poza tym Szczuka spoliczkowała reportera na jednym z wieców przeciwko Romanowi Giertychowi, a także oblała piwem ówczesnego naczelnego "Playboya", Marcina Mellera.
Polecany artykuł:
W pewnym momencie Kazimiera Szczuka zniknęła z mediów i skupiła się na pracy krytyczki literackiej oraz karierze akademickiej. W jednym z wywiadów wyznała, że nie jest uzależniona od pracy w mediach i nie tęskni za telewizją. Szczuka postanowiła jednak wrócić do korzeni. Jak poinformował portal Wirtualnemedia, kobieta od września 2022 roku zagości na antenie radia, gdzie będzie prowadziła "Popołudniową rozmowę w RMF FM". Szczuka zastąpi dziennikarkę Biankę Mikołajewską.
Kobieta przyznaje, że do tej pory miała niewielką styczność z radiem, więc będzie to dla niej nowe wyzwanie. Do przyjęcia posady prowadzącej zachęcił ją również jej partner.
Wcześniej nie pracowałam w politycznych programach, moje radiowe doświadczenie jest niewielkie. Ucieszyłam się z nowego wyzwania, ale zapytałam mojego partnera, który jest dziennikarzem, również radiowym, co o tym myśli. Powiedział, żebym się nie wahała.
Kazimiera Szczuka jest już po pierwszych próbach w radiu. Dziennikarka rozmawiała z kilkoma politykami, m.in Barbarą Nowacką. Jak wyznała, problemem okazało się dla niej tempo rozmowy, które jest zupełnie inne, niż w telewizji.
Goście, a zwłaszcza politycy, lubią rozwijać swoje wypowiedzi. Też to robiłam, kiedy bywałam gościem radia czy telewizji. Prowadzący miewali problem z przerwaniem mi, tak wiele miałam do powiedzenia. Teraz widzę, że trzeba złapać chwilę, gdy rozmówca bierze oddech albo stawia przecinek. Wtedy dziennikarz może się wbić i domagać konkretów albo przejść do następnego pytania - powiedziała.