Kazimierz Mazur i Katarzyna Gaertner STRACILI dorobek życia w POŻARZE. Każdy może im teraz POMÓC!

2012-01-30 15:25

Straszna tragedia wydarzyła się w życiu aktora Kazimierza Mazura oraz jego żony Katarzyny Gaertner. W piątek, 27 stycznia, w nocy w ich domu w Komaszycach (świętokrzyskie) wybuchł groźny pożar. Znanej parze nic się nie stało, ale spłonął cały dorobek ich życia!

Niewyobrażalna tragedia dotknęła aktora Kazimierza Mazura i jego żonę, kompozytorkę Katarzynę Gaertner. W piątek w nocy w ich domu w Komaszycach (świętokrzyskie) wybuchł groźny pożar, który strawił doszczętnie cały dorobek ich życia. - Nie zostało nam dosłownie nic. Mamy tylko to, w co byliśmy ubrani w chwili pożaru - opowiada załamany aktor, znany z roli Tomaszka Niechcica w filmie "Noce i dnie".

- Straciliśmy dokumenty, pieniądze na wypłaty dla pracowników, komputery i sprzęt. Ten stary dom odrestaurowaliśmy własnym nakładem sił, przez lata zapełnialiśmy go cennymi pamiątkami, bo obydwoje jesteśmy kolekcjonerami. Spłonęły nam wyjątkowo drogocenne przedmioty, między innymi Biblia z XVII wieku, obrazy, bibeloty, unikatowe rysunki Johna Lennona, które były w posiadaniu mojej żony. - wymienia pan Kazimierz. - Nie mamy nawet ślubnych obrączek. Ale najgorsze jest to, że utraciliśmy swój dorobek artystyczny. Niektóre rzeczy są nie do odzyskania, bo nie zdążyliśmy ich nigdzie zarejestrować. Jednym z takich bezpowrotnie utraconych utworów jest rosyjska wersja opery dla dzieci "Zaczarowany bal", którą rosjanie chcieli od nas odkupić - załamuje ręce aktor.

Pożar wybuchł tuż przed godz. 22. Straż pożarna przyjechała w ciągu 20 minut, mimo utrudnionej drogi dojazdowej. Jednak z powodu silnego mrozu pozamarzały hydranty, trzeba było wyrąbywać przeręble w pobliskim stawie i rzece Drzewiczce, nad którą stoi dom. Z powodu trudnych warunków akcja gaśnicza trwała do godz. 11.30 następnego dnia. W dodatku po dwóch dniach ogień  pojawił się na nowo i trzeba było ponownie dogaszać. Nic nie dało się uratować z pożaru. Artyści nie wiedzą, czy będą odbudowywać spalony dom. - Nie mamy już po 20 lat, nasz syn (aktor Kazimierz Mazur) woli mieszkać w mieście. Zastanawiamy się, czy nie oddać tego, co zostało jakiemuś muzeum regionalnemu. Pomyślimy o tym później. Na razie musimy jakoś przetrwać zimę. Poza tym mamy teraz dodatkowy problem, ponieważ moja żona ze stresu przestała chodzić - wzdycha Kazmierz Mazur.

Apelujemy do ludzi dobrej woli, którzy zechcieliby wesprzeć finansowo artystów w tych niezmiernie trudnych chwilach. Pogożelcom potrzebny jest przede wszystkim opał, który spłonął wraz z domem, materace, na których będą mogli spać, pościel, odzież i inne przedmioty codziennego użytku.

Podajemy nr konta bankowego, na które można wpłacać środki: 47102011560000770200382077 (z dopiskiem pomoc dla Kasi i Kazimierza). Jeśli ktoś chciałby skontaktować się z osobiście z panem Kazimierzem, może dzwonić na nr 502032988.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki