Kelly Osbourne przyznała ostatnio, że chodzi na terapię. Córka Ozzy'ego Osbourna chce z pomocą specjalisty uporać się ze wszystkimi swoimi problemami.
Jak się okazuje Kelly chce nabrać pewności siebie i spojrzeć na pewne rzeczy z dystansem. To właśnie brak tych cech wpędził ją w uzależnienie od alkoholu i narkotyków.
"Byłam pełna nienawiści do samej siebie. Ludzie na mój widok mówili "to córka Ozzy'ego, faktycznie wieloryb". Brałam sobie te komentarze do serca. To było jak tortury, a przecież bycie nastolatką jest wystarczająco trudne, bez krytyki całego świata.
Zaczęłam pić i brać narkotyki, by się znieczulić, stłumić ten ból. Teraz chodzę na terapię, bo nie chcę całe życie poprawiać sobie humoru używkami, czy antydepresantami" - zdradza gwiazda.
Trzymamy kciuki za Kelly! Skoro jest świadoma swoich problemów poradzi sobie z nimi! Nie chcemy, żeby skończyła jak Lindsay Lohan!