- Byłam pełna nienawiści do samej siebie. Ludzie na mój widok mówili: "to córka Ozzy'ego, faktycznie wieloryb". Zaczęłam pić i brać narkotyki, by się znieczulić, stłumić ten ból. Teraz chodzę na terapię, bo nie chcę całe życie poprawiać sobie humoru używkami czy antydepresantami - wyznała Kelly w jednym z wywiadów.
- Wbrew pozorom chodzenie do terapeuty wciąż jest pewnego rodzaju piętnem. Nie wstydzę się jednak tego - dodaje.