- Scjentolodzy uratowali mi życie. Bez moich przewodników nie przeżyłabym śmierci syna - powiedziała aktorka w wywiadzie dla magazynu "Health".
- Przez kilka miesięcy codziennie chodziłam na konsultacje i rozmowy z członkami naszego zgromadzenia.
Dzięki temu powoli pogodziłam się z utratą Jetta, który odrodzi się w lepszym wcieleniu. Był taki dobry i kochający, więc zapewne tym razem nie urodzi się chory.