Elżbieta Romanowska przejęła prowadzenie "Naszego nowego domu" w atmosferze skandalu. Katarzyna Dowbor prowadziła show przez 10 lat i była niemal utożsamiana z tym formatem. Wielu widzów nie wyobrażało sobie nawet, ze mogłoby się coś w tej kwestii zmienić. Tymczasem stacja zdecydowała się na zmianę i do tego pożegnała się z dziennikarką w sposób dość przykry. Przejmująca "dowodzenie" Ela Romanowska miała podwójnie trudnie zadanie - wejść w te niezwykle trudną rolę - program w końcu niesie za sobą bardzo wiele, nieraz niezwykle trudnych, emocji i jeszcze zmierzyć się z porównaniami. Niedawana przyznała, że już na planie pierwszego odcinka zalała się łzami - tak wielkie emocje nią targały. - Nie ma co ukrywać, jestem bardzo emocjonalna i nie radzę sobie do końca. Pamiętam pierwszy dzień pracy. Poznałam pierwszą rodzinę i pierwszą osobą, która się rozpłakała… byłam ja - powiedziała aktorka w niedawnej rozmowie z serwisem Deccoria.
Wisław Nowobilski nie ma cienia wątpliwości, jak będzie z programem
Wiesław Nowopolski to kierownik budowy, który z programem związany jest od 7 lat. Przyznaje, że przez ten czas on i jego ekipa bardzo zżyli się z Katarzyna Dowbor i z pewnością będą za nią tęsknić na planie. Nie wierzy jednak w deklaracje widzów, że przestaną oglądać program. Jest przekonany, że nawet jeśli nadal są oburzeni decyzją zarządu stacji, to pierwszy odcinek nowego sezonu z Elą Romanowską w roli gospodyni i tak obejrzą. Choćby z ciekawości i żeby mieć porównanie. A jak zobaczą ten odcinek, to z pewnością przekonają się, że warto wrócić przed telewizory na kolejne. -Wydaje mi się, że ludzie, którzy piszą, że spadnie oglądalność lub zapewniają, że nie będą oglądać, na pewno z ciekawości włączą pierwszy odcinek. A jak pierwszy obejrzą, to oglądalność podskoczy - stwierdził bez chwili wahania w rozmowie z Plotkiem.