Swego czasu Katarzyna Paskuda była rozchwytywaną aktorką i modelką. Ma bardzo bogatą filmografię. Zagrała, m.in. w filmach: „Pierwszy milion”, „Kariera Nikosia Dyzmy”, „Hel”. Znają ją również miłośnicy takich seriali: „Złotopolscy”. „Zostać Miss 2”, „Tygrysy Europy”, „Na dobre i na złe”, „Plebania”, „Reguły gry”.
Kilkanaście lat temu nieco usunęła się w cień, ale to nie oznacza, że nie robi kariery. Wręcz przeciwnie! Kasia ma się świetnie i wciąż jest obecna w show-biznesie. Realizuje się jako fotografka i odniosła w tej dziedzinie sporo sukcesów. Ma na swoim koncie mnóstwo sesji gwiazd, nierzadko prezentowanych na różnych wystawach, wernisażach czy też w polskich magazynach. Od czterech lat redaktor naczelna drukowanego magazyn „Gentleman”, a obecnie jest naczelną internetowego wydania tego pisma, za chwilę rusza również z projektem „Gentleman TV”.
- Na brak pracy nie narzekam. Przede wszystkim robię zdjęcia i to przynosi mi największą radość. Wiele czasu poświęcam redakcji internetowego „Gentlemana”. Zajęłam się też doradztwem ds. wizerunku biznesowego w mediach. Zgłaszają się do mnie głównie panowie, którzy chcą w mądry i przemyślany sposób kreować swoją karierę – mówi „Super Expressowi” Katarzyna Paskuda.
- Dobrze się czuję w miejscu, gdzie jestem teraz. Jestem bardziej świadoma wszystkiego niż kilkanaście lat temu, kiedy zaczynałam obracać się w show-biznesie – zapewnia artystka, która jest świadomą kobietą.
Nie goni za sławą, bo już miała swoje pięć minut. Teraz radość czerpie z innych rzeczy.
- Dwadzieścia lat temu moim marzeniem i planem na życie było aktorstwo. W pewnym sensie spełniłam się w tej dziedzinie. Dane mi było grać u dobrych reżyserów w doborowych obsadach u boku najlepszych aktorów. Najwięcej grałam, kiedy byłam jeszcze nie zawodową aktorką – uśmiecha się Paskuda.
Szlifów aktorskich nabierała w słynnej Warszawskiej Szkole Filmowej Lindy i Ślesickiego.
- Byłam pierwszym rocznikiem w Warszawskiej Szkole Filmowej Lindy i Ślesickiego. Uczył mnie Marek Kondrat, piosenka aktorska była z Ewą Błaszczyk. Wszystko to mnie fascynowało, ale też zabierało czas, bo studia odbywały się w trybie dziennym, więc nie za bardzo miałam czas na castingi i granie w dużych produkcjach. Paradoksalnie, po studiach grałam już coraz mniej, za to zaczęłam śpiewać, bo w szkole zakochałam się w piosence aktorskiej, którą mi bardzo dobrze oceniano. Przez pewien czas przygotowywałam się do śpiewania zawodowo, a jednocześnie podjęłam zaoczne studia na wydziale fotografii. Chciałam nauczyć się robić profesjonalnie zdjęcia, głównie na potrzeby rodziny. Nie przypuszczałam, że kiedyś uczynię z tego swoje główne i na dodatek zarobkowe zajęcie – wspomina Kasia.
Studia kończyła pod okiem Lidii Popiel.
– Podjęłam studia nie mając zielonego pojęcia o fotografii. Czułam się tam najgorzej z grupy. Byłam totalnym amatorem, ale to, że wypadałam blado na tle innych studentów, którzy mieli już bogate portfolia, postanowiłam porządnie się przyłożyć do tego wyzwania. W rezultacie po dwóch latach studia ukończyłam z wyróżnieniem. To dodało mi wiatru w skrzydła i odważyłam się wyjść z obiektywem do ludzi, zaczęto proponować mi poważne zlecenia fotograficzne… Wkrótce zaczęły odzywać się do mnie również różne wydawnictwa i posypały się okładki gazet i wiele innych propozycji współpracy – opowiada Katarzyna.
Zapytaliśmy też Kasię Paskudę, czy gdyby pojawiła się dla niej jakaś ciekawa propozycja aktorska, skusiłaby się na nią?
– Myślę, że bym się skusiła. Mimo że trochę odeszłam od zawodu, to nie powiedziałam w kwestii aktorstwa ostatniego słowa. Nie mam jednak szczególnej potrzeby, by za wszelką cenę pokazać się na ekranie. Nie mam też ochoty z nikim się ścigać ani biegać po castingach, ale jeśli jakiś reżyser sobie o mnie przypomni, z przyjemnością rozważę wartościową emocjonalnie ofertę. Dziś jestem panią swojego losu, sama kreuję i reżyseruję różne projekty, więc nie mam ciśnienia, by grać – mówi gwiazda.
Kasia ma także na swoim koncie rozbierane sesje dla magazynu „Playboy”. Jej seksowne zdjęcia zdobiły pismo dla panów w 2000, 2001 i 2002 roku. Numery cieszyły się ogromnym powodzeniem, a samo pokazanie się w „Playboyu” w tamtych latach było dla artystek dużym wyróżnieniem. Znalazła się także na okładce „CKM”.
– Z jednej strony moje sesje zostały bardzo dobrze odebrane, z drugiej strony trochę mnie zaszufladkowano. Reżyserzy zaczęli mi proponować erotyczne sceny w filmach. Zależało im bardziej na moim ciele niż na umiejętnościach. Wielu tego typu ról odmówiłam, bo było mi zwyczajnie przykro, że skoncentrowano się na powierzchowności. To również pchnęło mnie w stronę fotografii – zdradza aktorka.
– Na swoją pozycję fotografa też ciężko pracowałam, ale dziś wiem, że było warto. Niektórzy nie wierzyli, że ładna dziewczyna z doświadczeniem modelki może robić dobre zdjęcia innym, sprawdzić się jako redaktor naczelna czy też rozmówczyni wielu wywiadów ze znanymi osobistościami, a do tego ma coś więcej do powiedzenia – dodaje Kasia zapewniając, że jest dumna ze swojej drogi życiowej i wszelkich osiągnięć.
Prywatnie artystka jest mamą dwóch synów, dorosłego już Olivera i kilkuletniego Fryderyka Vincenta.
Katarzyna Paskuda przyjaźni się z wieloma gwiazdami. Ostatnio dzięki niej światło dzienne ujrzały nieznane wcześniej zdjęcia Anny Przybylskiej, które zamieściła w socialmediach.