"Skromna to była uroczystość, w towarzystwie rodziców i mojej, wtedy najlepszej, przyjaciółki oraz jej męża. Do ślubu cywilnego chciałam założyć coś wyjątkowego i mojego własnego. Wtedy pierwszy chyba raz poszłam do skromnego jak na dzisiejsze czasy, ale wtedy jedynego w Warszawie sklepu z markowymi ubraniami. Ta suknia była pierwszą moją designerską sukienką (Valentino Couture), kupioną za równowartość moich trzech miesięcznych pensji" - Rusin opisuje historię sukni.
Przy okazji gwiazda ucina też plotki dotyczące jej nie najlepszych kontaktów z byłym mężem. Dla niej najważniejsza jest zbiórka pieniędzy na szczytny cel. Prezenterka zdobyła się nawet na apel do Lisa. "Ta sukienka, o ile mnie pamięć nie myli, podobała się mojemu mężowi. Może w szlachetnej sprawie mógłby ją teraz kupić? Nawet gdyby miał zaraz potem spalić" - napisała w Internecie.