Do Stanów Zjednoczonych Kinga i Tomasz wyjechali zaraz po ślubie w 1994 r. To tam urodziła się ich córka Pola (20 l.). Okazuje się, iż tamten czas nie był spełnianiem amerykańskiego snu, a wręcz odwrotnie - znani dziennikarze po prostu klepali tam biedę. To musiało dla niej być tym bardziej bolesne, bo zrezygnowała w Polsce z dobrze zapowiadającej się kariery.
- Z gospodarstwem domowym musiałam radzić sobie sama, zarobki korespondentów były jeszcze pozostałością po czasach komunizmu, więc kombinowało się, żeby przeżyć. Sąsiedzi podpowiedzieli mi, jak ekonomicznie robić zakupy. Trzeba zainwestować w gazety, wycinać z nich kupony rabatowe, zrobić sobie trasę zakupową i w ten sposób oszczędzać. Nawet poważne tytuły, jak "Washington Post" czy "Washington Time" miały dodatki z kuponami promocyjnymi - wspomina dziś Kinga.
Z okien swojego waszyngtońskiego mieszkania patrzyła z zazdrością, jak żyją inni ludzie.
- Pójście choć raz w miesiącu do restauracji pozostawało w sferze marzeń. Marzeniem też była kawa ze Starbucksa, dla mnie synonim amerykańskiego szczęścia. Patrzyłam przez okno na mieszkańców Waszyngtonu, którzy dzień pracy zaczynali właśnie od kubka tej kawy, i zastawiałam się, czy kiedykolwiek będzie nas na to stać... - opowiada dziś gwiazda TVN.
Ale nie tylko na dobrą kawę brakowało wtedy małżonkom. Nie mieli pieniędzy nawet na gotowe dania z supermarketów.
- Jedzenie robiło się w domu, produkty kupowało w okolicznych sklepikach. Nie stać nas było na restauracje, nawet te tanie. Nie starczało też na gotowe dania, które wtedy zalewały supermarkety - zdradza Rusin.
Jakby tego było mało, podczas pobytu w USA zaszła w ciążę. Okazało się to dodatkowym ciosem dla niej jako kobiety. Przytyła 25 kg. - To były czasy, kiedy uważano, że kobiecie w ciąży wolno jeść wszystko, bo widocznie dziecko tego potrzebuje - podsumowuje.
Na szczęście w 1997 r. wróciła do ojczyzny i zaczęła pracę w TVN. Dzisiaj jej życie wygląda już zupełnie inaczej.
Zobacz: Szymon Majewski brutalnie ocenia kinową rzeczywistość podczas seansów "Smoleńska"