Kinga Rusin atakuje nawet Koalicję 15. października!
Kinga Rusin w bawełnę owijać nie lubi. Dziennikarka chętnie zabiera głos w sprawach dotyczących życia publicznego. Nie jest żadną tajemnicą, że nie jest ona miłośniczką ekipy, która rządziła Polską w latach 2015-2023. Nie oznacza to jednak, że nie atakuje tych, którzy obecnie tworzą rząd. Kinga Rusin szczególnie wrażliwa jest na kwestie dotyczące praw zwierząt i ochrony przyrody. Za to ostatnie oberwało się ekipie Donalda Tuska. - Koalicja 15. października zawodzi nas, czyli swoich wyborców, w zakresie ochrony polskiej przyrody, a w szczególności polskich lasów. Kolejne wychodzące na światło dzienne dane i okoliczności wydają się to potwierdzać. Ze statystyk wynika, że w tym roku Polska wysłała znacznie więcej drewna do Chin niż rok temu, chociaż zapowiadano zmniejszenie zarówno drakońskich wycinek, jak i eksportu polskiego drewna! - ubolewała w jednym ze swoich wpisów. W innym z kolei bezpardonowo zaatakowała myśliwych. Oberwał też Władysław Kosiniak-Kamysz. Teraz Kinga Rusin pokazała zupełnie inną twarz.
Kinga Rusin wybacza i prosi o wybaczenie
Przebywająca obecnie w dalekiej Kambodży dziennikarka - niczym polscy biskupi w liście do niemieckich odpowiedników z 1965 roku - zadeklarowała, że wybacza i prosi o wybaczenie. Zrobiła to w dość osobliwy sposób.
Natura i dobro zwyciężą! P.S. Drodzy pracownicy PiS-u i pisowskich farm trolli! Wybaczam Wam i proszę o wybaczenie! W trosce o stan Waszego zdrowia psychicznego oraz ograniczony czas, którym w okresie przedświątecznym dysponujecie, postanowiłam w ostatnich dniach Wam ulżyć i wyłączyłam możliwość komentowania pod moimi postami. Wybaczcie mi to tak, jak ja wybaczam Wam Waszą zapalczywość.
- napisała w mediach społecznościowych.
Tu, w Kambodży, zainspirował mnie duch buddyjskiego umiłowania prawdy, nie mówiąc już o, jakże bliskim Wam, duchu chrześcijańskiego pojednania. Nie chcę, abyście marnowali godziny na produkowanie obszernych komentarzy, przepełnionych przekłamaniami i silnymi emocjami. Komentarzy, których i tak nikt wnikliwie nie czyta, przez co Wasza ciężka praca idzie na marne.
- dodała Kinga Rusin.