Kinga Rusin postanowiła pochwalić się czasami, kiedy mieszkała w Stanach Zjednoczonych. Dziennikarka nie chciała jednak przypominać, że była wtedy żoną Tomasza Lisa. Skąd takie wnioski? Dziennikarka wycięła z pamiątkowego zdjęcia z Billem Clintonem ówczesnego męża Tomasza Lisa. O tym, że dziennikarz stał po lewej stronie prezydenta USA wiemy dzięki Idze Lis. Córka dziennikarskiej pary umieściła na swoim Instagramie oryginał zdjęcia. Co więcej Kinga Rusin umieściła pod fotografią wpis, który jest lekką złośliwością pod adresem byłego męża.
- Pamiątkowe zdjęcie z "Pierwszym Mężem"??? Z czasów kiedy jego żona była "tylko" Pierwszą Damą. Biały Dom, Gabinet Owalny, lipiec 1994. Ameryka to wbrew powszechnej opinii konserwatywny kraj, w którym każdy nosi wprawdzie "buławę w plecaku", ale nie każdy ma ubezpieczenie zdrowotne, gdzie prawo nie gwarantuje nie tylko płatnego urlopu wypoczynkowego, ale nawet macierzyńskiego, gdzie dobra szkoła to zazwyczaj droga szkoła. To kraj, w którym kobiety statystycznie zarabiają znacznie mniej niż mężczyźni na tym samym stanowisku, w którym pomimo politycznej poprawności dobrze ma się i rasizm i seksizm. Mimo tego ten kraj od początku swego istnienia daje ludziom nadzieję na lepsze życie i spełnienie marzeń. Być może dziś w nocy spełni też marzenie Hillary Clinton o byciu pierwszą kobietą prezydentem w jego historii - czytamy we wpisie Rusin. Dodajmy, że dziennikarka umieściła te słowa tuż przed ogłoszeniem ostatecznych wyników wyborów, w których wygrał Donald Trump.
ZOBACZ: Rusin dogryza Lisowi: "Łatwiej być niedzielnym rodzicem"