Chyba minęły czasy, kiedy najmniejsza aktywność Doroty Rabczewskiej była szeroko komentowana w mediach. Bo ostatnie poczynania gwiazdy coraz częściej przechodzą bez echa. Choćby dwutygodniowy wypad do Stanów Zjednoczonych. Mimo usilnych starań nie udało nam się ustalić, jakie sukcesy tam odniosła. - Nie chcemy wypowiadać się jeszcze w tym temacie - mówi Maciej Mora, menedżer Dody.
Przypomnijmy - Doda miała się spotkać z producentami, aby pozyskać ich do kolejnych swoich nagrań. Miała próbować sił w Hollywood - m.in. dzięki salonom fitness, oraz zostać twarzą szkoły tańca swojego chłopaka Błażeja Szychowskiego (32 l.).
Jak udało się nam ustalić, do Los Angeles poleciała jako... osoba towarzysząca Błażejowi. Nie jako gwiazda. Mało tego, poza kilkoma imprezkami nic innego się nie działo. Żadnych spotkań biznesowych, prezentacji artystycznych. Z szumnych deklaracji nie zrealizowała nic. Jedyny konkret, który przywiozła, to dodatkowe kilogramy...
Na grzebanie piosenkarki jest jeszcze za wcześnie. Jednak na szczyt raczej już nie wróci, choć ma wiele ambitnych planów.
- Nie pracuję już z nią od dwóch lat i widzę, że bardzo się zmieniła, niekoniecznie na lepsze. Poza tym idą nowe czasy w muzyce i jeśli którykolwiek artysta tego nie wyczuje, to odpadnie... - tłumaczy Maja Sablewska (32 l.), była menedżerka gwiazdy.