Każdy z was z pewnością słyszał o przesądzie, według którego pan młody przed ślubem nie powinien widzieć panny młodej w sukni ślubnej. Nie powinno się również zakładać obrączek, przed przysięgą małżeńską - to przynosi pecha. Radosław Majdan i Małgorzata Rozenek mieli gdzieś ludowe mądrości. Na kilka tygodni przed ślubem zdecydowali się na sesję zdjęciową dla magazynu Viva. To właśnie wtedy Majdan ujrzał ukochaną przyszłą żonę we wszystkich pięciu sukniach ślubnych. O zgrozo para zdecydowała się złamać jeszcze jedną 'złą wróżbę'. O co chodzi? Tym razem sprawa wygląda poważniej. Rozenek i Majdan zaprosili na ślub Edwarda Miszczaka. Brzmi niewinnie, ale w show-biznesie od dawna krąży plotka, według której zapraszanie na ślub dyrektora programowego TVN-u grozi rozwodem! Dlaczego? Sprawę tę wyjaśnił już jakiś czas temu główny zainteresowany.
- Nie pojawiam się na ślubach, bo przynoszę pecha! - tłumaczy Miszczak w rozmowie z "Show". - Od pewnego momentu przestałem celebrować takie historie, bo gdzie nie byłem, to potem bardzo krótko to trwało, w związku z tym z góry uprzedzam, że na śluby nie przychodzę - powiedział. Dla Agnieszki Szulim postanowił zrobić wyjątek.
Jak widać po zdjęciach ze ślubu Majdana i Rozenek, para nie jest przesądna. Perfekcyjna nie bała się pokazać przyszłemu mężowi w sukniach ślubnych. Para nie bała się również zaprosić na ślub Edwarda Miszczaka. Tymczasem naszym zdaniem pozostawanie w dobrych relacjach z dyrektorem programowym TVN-u może przynieść parze jedynie korzyści.
ZOBACZ: Ślub Rozenek i Majdana: Śmiali się, gdy przysięgali sobie wierność