Klaudia El Dursi jest jedną z najpopularniejszych polskich prezenterek telewizyjnych. Szczyt jej kariery rozpoczął się, gdy pojawiła się w programie "Top Model". Choć zajęła tam 5. miejsce, to została zapamiętana przez widzów i władze stacji. Została gospodynią "Hotel Paradise" i stała się prawdziwą gwiazdą. Prywatnie Klaudia El Dursi jest córką Polki i Libańczyka. I to właśnie ojcu zawdzięcza orientalną urodę.
Przeczytaj także: Klaudia El Dursi ma problemy zdrowotne. Nie jest dobrze
W rozmowie z "Co Za Tydzień" prezenterka opowiedziała o swoim dzieciństwie. Wspomina, że jej mama wychowywała ją twardą ręką, ale w kwestiach wyrażania siebie dostawała sporo luzu i swobody.
Trzymała mnie dosyć krótko twardą ręką, ale w kwestii wystroju pokoju nigdy nie miała żadnych obiekcji. Jedną ze ścian pomalowałam na niebiesko, żeby moje szkice były lepiej widoczne. To był bardzo intensywny odcień niebieskiego. No nie każdy rodzic, by się na to zgodził. Moja mama nie miała nic przeciwko. Jestem jej ogromnie wdzięczna, że przymykała na to oko, bo na tej ścianie mieściły się wszystkie moje nastoletnie emocje, miłości, złamane serca, ślady przyjaciół i ważnych dla mnie osób. Uwielbiałam ją
– przyznaje Klaudia El Dursi.
Prezenterka została również zapytana o relacje z ojcem. Jak sama mówi ostatni raz widziała się z tatą, gdy była jeszcze nastolatką.
Polecany artykuł:
Miałam kilkanaście lat. Spotkaliśmy się po dziesięciu latach przerwy. I na to spotkanie przywiózł mi burkę. Jak wysiadłam z pociągu, próbował mnie nią okryć! Więc pewnie gdyby zobaczył swoją córkę w tych staniczkach w "Hotelu Paradise", to nie byłby zadowolony. To jest niezgodne z jego kulturą.
Jednocześnie zaznaczyła, że jest wdzięczna ojcu za to, że mogła dorastać w Polsce.
Chyba w ogóle nigdy nie miałam do niego żalu. W zasadzie jestem mu wdzięczna, że nas zostawił i że wychowałam się w Europie z dala od tej kultury. Nie miałabym fajnego życia, będąc zamknięta w domu z dziećmi, chowając się pod burką
– powiedziała.