Klaudia Halejcio zdobyła popularność dzięki grze w serialach takich jak m.in. "Złotopolscy" czy "Pierwsza miłość". Pojawiała się również w filmach i na deskach teatru. Ma też swoje sukcesy jako aktorka kabaretowa. Jednak od dłuższego czasu, jej kariera aktorska raczej stoi w miejscu. Celebrytka skupia się na swojej działalności w mediach społecznościowych, gdzie zarabia na postach sponsorowanych. Wielu zastanawia się skąd zatem stać ją było na willę wartą 9 milionów złotych. Okazuje się, że Halejcio prowadzi biznesy, którymi się nie chwali i jak sama mówi, nigdy nie brakowało jej pieniędzy!
Halejcio prowadzi tajemnicze biznesy
Aż trudno uwierzyć, że Klaudia Halejcio zarabia fortunę na graniu epizodów, występach w kabarecie i social mediach. Aktorka przyznaje, że zawsze sama się utrzymywała i prowadzi biznesy, o których nie mówi głośno. - Lubię pracować i czuć tę nutkę adrenaliny wywołanej stresem. Robię dużo rzeczy, których nie widać na Instagramie, i celowo się nimi nie chwalę. Poza aktorstwem działam w biznesie, co zapewnia mi stałe dochody - mówi w wywiadzie dla Party. Jednocześnie opowiada, w co najchętniej inwestuje:
- Zawsze było mnie na wszystko stać, bo sama na to zarabiałam. Każdy wybiera w show-biznesie swoją drogę. Są dziewczyny, które wydają na markowe ciuchy i torebki po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ja nigdy tego nie robiłam. Wszystkie oszczędności inwestowałam m.in. w nieruchomości. Nigdy nie brakowało mi pieniędzy, choć rzeczywiście wcześniej tego nie pokazywałam. Zawsze szłam do przodu, wspinałam się coraz wyżej i wyżej.
Halejcio nie jest na utrzymaniu partnera
Co chwilę aktorka musi się zmierzyć, że złośliwymi komentarzami pod swoim adresem, w których czyta, że mieszka w domu za 9 milionów i opływa w luksusy, dzięki swojemu bogatemu ukochanemu. Halejcio postanowiła wyjaśnić, że nic od Oskara nie dostała! Na dom dała swoje pieniądze i na co dzień również żyje z tego, co zarobi:
- Zawsze mieszkałam w pięknych mieszkaniach, które sama sobie kupowałam i remontowałam. Nie mam poczucia, że nagle spłynęło na mnie bogactwo. Od mojego partnera nie dostałam niczego. Dom jest w połowie mój, kredyt też jest wspólny, wkład własny również był taki sam, choć Oskar chciał zapłacić całość.