Władze zakopiańskiego oddziału Związku Podhalan próbują zablokować wyświetlanie filmu "Kler" pod Giewontem. Z racji tego, że budynek, w którym mieści się kino jest ich własnością, zażądali od najemcy usunięcia dzieła Wojciecha Smarzowskiego z repertuaru. - Prezes argumentuje to tym, że film uderza w kościół i on nie życzy sobie by taki obraz był puszczany w miejscu, które należy do związku. Nie wiem co mam z tym faktem zrobić. Jeśli ściągnę film z repertuaru to zapłacę ogromne kary. Miałem go bowiem w najbliższych dniach puszczać niemal przez cały dzień od rana do wieczora. Faktycznie. Jeszcze dziś (sobota 29 września) film ma być wyświetlony o godzinie 12.40, 15.45, 18.50, 21.15, 23.40 oraz 2 w nocy. Bukowski zapewnia, że każdy z tych seansów się odbędzie, ale nie jest pewny czy tak samo będzie w kolejnych dniach - powiedział Janusz Bukowski, właściciel kina "Giewont" na łamach Gazetakrakowska.pl.
Jak informuje Gazetakrakowska.pl, w sobotę o godzinie 18:00 rozpoczęło się posiedzenie zarządu zakopiańskiego oddziału ZP. Zostaną tam wysłuchane racje zarówno prezesa Skupnia jak i właściciela kina. - Jeśli zapadnie decyzja, że filmu ma u nas nie być to zapłacę wielotysięczne kary dystrybutorowi. Do tego będę musiał też oddać ludziom pieniądze za tysiące biletów, które już są wykupione na kolejne seanse "Kleru". Możliwe, że to spowoduje moje bankructwo. Ten film miał być głównym "składnikiem" naszego repertuaru na cały miesiąc. Nie mam po prostu co puścić w jego zastępstwo. Dlatego decyzji pana prezesa Skupnia nie rozumiem, tym bardziej, że wiem iż podjął ją choć sam wcale filmu nie obejrzał - zdradził Bukowski.