I tak też było, gdy kilka dni temu spotkaliśmy Roberta na imprezie w centrum Warszawy. Tancerz miał tyle energii, że przez cały czas szalał na parkiecie. Co i rusz porywał do tańca kolejnych balangowiczów. Nie był przy tym wcale wybredny, bo porwał nawet w ramiona przystojnego bruneta.
Kochanek wywijał nie gorzej niż podczas "Tańca z gwiazdami". W międzyczasie podpowiadał partnerowi kroki: dwa w lewo, dwa w prawo, obrót. Uczeń był bardzo pojętny, bo współbiesiadnicy byli wprost zachwyceni ich wspólnym tańcem. Ustawili się wokoło i przyklaskiwali tej szalonej parze.
Robert stał się najbardziej popularnym uczestnikiem bankietu i wielu chciało z nim zatańczyć. Takie z niego imprezowe zwierzę.