Grała Marynę w "Janosiku", teraz wyznaje: Kociniak chciał mnie uwieść

2017-01-13 6:00

Któż nie pamięta pięknej góralki - Mary z kultowego serialu "Janosik" z 1974 r. Ewa Lemańska-Roycewicz (67 l.) od lat jest na emigracji. Mieszka w USA, na Florydzie. Tylko "Super Expressowi" opowiada, co u niej słychać.

- O pani życiu krążą legendy. Miała pani już kilku mężów.

- Czterech. Pierwszym był aktor Cezary (+61 l.), który popełnił samobójstwo w 2001 roku. Byliśmy bardzo szczęśliwym małżeństwem przez jakieś dwa lata. Ale na koniec okazało się, że był gejem. Pewnego dnia przyszedł do mnie ze swoim chłopakiem, z którym mnie zdradzał, i powiedział, że nie chce już być ze mną. Byłam w prawdziwym szoku, zwłaszcza że ten chłopak był strasznie brzydki. Później wyszłam za mąż za włoskiego mafiosa z Sycylii, ale nasz związek nie potrwał długo. Następny był emigrant z Polski Olgierd Roycewicz, a ostatnim angielski biznesmen James Rooney.

- A Janosik, czyli Marek Perepeczko, pani nie podrywał?

- On!? Nigdy. To był wspaniały i ciepły człowiek. Taki wielkolud o sercu motylka. Bronił mnie przed Marianem Kociniakiem, który ciągle mnie zaczepiał. A to obejmował, a to zapraszał na winko...

- Czterech mężów, a dzieci?

- Mam dwóch wspaniałych synów, z których jestem bardzo dumna. Aleksa (30 l.) i Briana (29 l.). Mieszkają w Los Angeles i zajmują się tworzeniem gier komputerowych. Byli m.in. autorami jednej z części legendarnej gry komputerowej "Call of Duty".

- Jakiś czas temu było o pani głośno z powodu pewnego włamania.

- Tak, do mojego własnego domu, w którym już dawno nie mieszkałam. Zostałam za to przeproszona przez policję. Mogłam się ubiegać o wysokie odszkodowanie finansowe, ale adwokaci mi odradzili, bo policja jest jak mafia. Śmieszne, że dzięki temu włamaniu znów stałam się w Polsce sławna.

- Niedawno po raz kolejny walczyła pani z nowotworem.

- Obcięto mi duży palec u lewej nogi. To był czerniak. Znów wygrałam z rakiem, ale już myślałam, że będę musiała się zbierać na tamten świat. W 1998 r. pokonałam raka piersi, a później miałam na szczęście niezłośliwy guz mózgu. Operację przeszłam w Korei Południowej, gdzie wtedy mieszkałam.

- Czyli teraz jest pani samotna?

- Nie. Mam chłopaka, ale nie myślimy o ślubie. Greg to cudowny i ciepły człowiek, z zawodu jest nauczycielem.

- Młodszy?

- Tak, aż o całe pół roku! (śmiech). Ale w naszym wieku te różnice wieku liczy się podwójnie.

- Tęskni pani za aktorstwem?

- Tak, ale życie toczy się dalej.

Zobacz: Wojciech Mann o pracy w Trójce: "Moja sytuacja jest dość skomplikowana"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki