Kogo widzowie wolą w roli prowadzącej „Nasz nowy dom”? Romanowską czy Dowbor?
Instytut Badań Pollster specjalnie dla „Super Expressu” zapytał widzów: Kogo wolisz jako prowadzącą telewizyjny program "Nasz nowy dom"?
Elę Romanowską wskazało jedynie 9% widzów, Katarzynę Dowbor - 57%. Odpowiedzi „Nie mam zdania” udzieliło 34% badanych. Z kolei bez osób niezdecydowanych na Elę Romanowską wskazało 14%, a Katarzynę Dowbor - 86% głosujących.
Edward Miszczak nie żałuje decyzji o zmianie prowadzącej "Nasz nowy dom"
Edward Miszczak w rozmowie z „Super Expressem” przyznał, że ani trochę nie żałuje swojej decyzji o zmianie prowadzącej „Nasz nowy dom”. Zdaniem dyrektora programowego Polsatu show zyskało na tej zmianie. - Moim ukochanym formatem jest „Nasz Nowy Dom” w tej wersji, którą przygotowujemy teraz. Zmiana polega na tym, że nie zajmujemy się tylko i wyłącznie ścianami i nie robimy remontu tylko ścian, tylko też zajmujemy się ludźmi. Jak widzimy, że w rodzinie są jakieś kłopoty, np. natury psychologicznej, to próbujemy się tym zająć… Fajnie tym ludziom pomóc, jeśli to jest w naszym zasięgu (...) Ela Romanowska jest świetnym wyborem. Ona jest strasznie empatycznie. Ona cała składa się z emocji, ona strasznie to przeżywa… Pani Katarzyna była świetną dziennikarką, profesjonalną. Nigdy tego nie mówiłem, ale teraz chciałem mieć osobę prowadzącą, która włoży tam więcej takiej zauważalnej emocji – powiedział w rozmowie z nami. Innego zdania są widzowie.
Katarzyna Dowbor rozpamiętuje pożegnanie z Polsatem. Z jedną rzeczą nie może się pogodzić
Katarzyna Dowbor w Polsacie była zatrudniona od 10 lat jako prowadząca "Nasz nowy dom". W maju ubiegłego roku została zwolniona. Do dziś trudno jej się z tym pogodzić. "Odejście z Polsatu to był dla mnie trudny moment. W dodatku powiedziano mi o tym w niezbyt ładnej formie (...) Wezwano mnie SMS-em do nowego pana dyrektora. Powiem szczerze, że najbardziej mnie zabolało, że nie odbyliśmy tej rozmowy twarzą w twarz, tylko musiała być przy tym widownia. Są ludzie, którzy upokarzając kogoś, lubią mieć publiczność. Był więc pan producent i pani producentka, z którymi zresztą do dziś mam dobry kontakt. Trzy osoby obserwowały, gdy otrzymywałam wymówienie. Wydaje mi się, że w takich skrajnych sytuacjach pracownik z pracodawcą powinien rozmawiać sam na sam. W każdym razie usłyszałam: „Polsat postanowił się z panią pożegnać”. Pytałam, jakie są merytoryczne uwagi do mojej pracy, i nie usłyszałam żadnej. Nie neguję, że nowy dyrektor ma prawo do własnych decyzji i własnych pomysłów. Gdy ktoś mnie nie chce, po prostu odchodzę. Ale można było inaczej to załatwić. Na przykład zaproponować, bym poprowadziła program do trzechsetnego odcinka, a potem oddała stery młodszej koleżance, która podobno ma więcej wigoru" - powiedziała w "Vivie!".