Była partnerka Tomasza Karolaka co chwilę zabiera głos w sprawie pandemii. Według niej obywatele powinni wychodzić z domu, a nie siedzieć zamknięci w czterech ścianach. Media ochrzciły ją nawet „koronasceptyczką”. Aktorka uważa, że koronawirus SARS-CoV-2, który zabił już 174 tys. ludzi na całym świecie, jest wyssany z palca, a swoich fanów raczyła nawet teoriami o rzekomym spisku, który ma zamykać usta. Według niej ludzie na całym świecie są terroryzowani „zmyśloną” pandemią.
Na słowa Kołakowskiej zareagowała szafiarka Maffashion, a teraz nawet Hanna Lis. Dziennikarka prosiła aktorkę, by nie rozprzestrzeniała fałszywych tez, słowem - nie siała dezinformacji. W końcu Lis postawiła sprawę jasno - Kołakowskiej trzeba odciąć internet.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. „Chciałam też powiedzieć, że Hanka Lis mnie zaatakowała, prosząc, żeby mi odcięto internet. Napisałam jej, że myślałam, że ma trochę więcej oleju w głowie, ale ma chyba tam dużo makaronu.” - skomentowała Kołakowska. Aktorka pożaliła się również, że jej profil na portalu społecznościowym Instagram, gdzie obserwuje ją 16 tys. osób, nie działa jak należy, a celebrytka zastanawia się nad założeniem nowego konta. - Instagram ucina zasięgi tym, którzy mówią niewygodne rzeczy i mówią prawdę. Gdy mówią to, czego nie powinni usłyszeć inni. Z 15 tysięcy ludzi, którzy oglądali IntaStories, zostało tysiąc. Tylko tyle osób może obejrzeć story. Myślę nad założeniem nowego konta - wyjaśniła Kołakowska.