Jak wiadomo, Viola Kołakowska i Tomasz Karolak tworzą nietypowy związek. Ona rodzi i wychowuje jego dzieci, a on opowiada w wywiadach, że jej "nic nie obiecywał". Para nie mieszka ze sobą, a Karolak nie jest ojcem na pełen etat.
>>> Violetta Kołakowska: Trudno jest być kobietą Karolaka!
Kołakowska często opowiada o swoim życiu - raz się żali, a raz prosi, by nie nazywano ją "cierpiętnicą". Twierdzi, że sama zdecydowała się na życie u boku "marynarza". - Można się buntować, bo fajnie byłoby mieć kogoś obok siebie przez 24 godziny na dobę, ale to jest nierealne. Są żony marynarzy, których nie ma po pół roku w domu i nikt takiemu marynarzowi nie wystawia certyfikatów moralności, że jest złym czy dobrym ojcem, złym czy dobrym partnerem. Nikt nie mówi o nim nic obraźliwego, a z żony nikt nie robi ofiary, że musi pół roku na niego czekać. Bo ani on nie jest chamem, ani ona ofiarą. Wybrałam życie z marynarzem, koniec kropka - powiedziała Kołakowska w rozmowie z magazynem "Grazia".
Kołakowska nie chce żyć w cieniu
Ale to nie wszystko. Kołakowska podkreśliła także, że nigdy nie budowała swojej kariery na popularności Karolaka. Ona związała się z show-biznesem jeszcze zanim Tomasz stał się znany! - Mam trochę dosyć życia w cieniu, bo jestem osobną jednostką, która ma swoje potrzeby i marzenia. Najważniejsze w takiej relacji jest zaznaczenie swojej odrębności, wyrwanie się z tego szablonu: matka dzieci Karolaka. Jestem osobnym bytem, który funkcjonował w tym biznesie wiele lat, zanim świat usłyszał nazwisko Karolak. Ja nigdy nie budowałam swojej obecności w mediach na jego plecach - powiedziała Kołakowska.
Jaką macie radę dla Violi Kołakowskiej? Co powinna zrobić, by nie być w cieniu Karolaka?
>>> Viola Kołakowska PROSI: Nie róbcie ze mnie CIERPIĘTNICY!