Rok 1981. Kończę szkołę. Marzę, by być producentem instrumentów muzycznych, ale takiej szkoły nie ma. Na studia nie chcę pójść. - Trudno, idę do wojska - pomyślałem. Wtedy zaoponowała mama. - Będziesz nauczycielem - bo wtedy nauczycieli nie brali do woja. Poszedłem pracować do szkoły i okazało się, że świetnie się w niej odnajduję. Miałem chór na 80 osób, dostałem pod opiekę harcerstwo, jeździłem na festiwale.
- Panie Sławku, musi pan iść na studia! No, jeśli nie na studia, to choć do studium nauczycielskiego - prosił mnie dyrektor. Poszedłem na nauczanie początkowe, bo było najłatwiejsze. Ale przyszedł 1983 r., reguły się zmieniły i musiałem pójść w kamasze. Szczerze powiem, nie ma co opowiadać. Wojsko to dziwna instytucja. Poligonu na oczy nie widziałem, byłem w orkiestrze. Grałem na weselach, a dowódca zgarniał zapłatę. Po wojsku wróciłem do szkoły i choć kochałem szkołę, te dzieci, nie mogłem już być nauczycielem. Ożeniłem się, będąc w wojsku. Musiałem zarobić na syna i na żonę. Dodam, że ona była moją uczennicą. Żartuję, że wszystko co najlepsze wziąłem ze szkoły. Żonę, mieszkanie.
Z tym ostatnim to dość zabawna historia. W Dniu Dziecka przyszedł dyrektor i mówi: - Panie Sławku, oddajemy dwa nauczycielskie bloki. Została kawalerka. Nie chce pan jej? Do dziś żona mówi, że to było naszych najszczęśliwszych 38 metrów. Harowałem, jak mogłem. Stroiłem pianina, byłem organistą w kościele, z byłymi uczniami założyłem zespół Bayer Full, graliśmy na weselach. Wyjechałem na zarobek do USA, ciotka mnie zaprosiła. Trochę tam grałem, ale głównie kosiłem trawniki. Wróciłem w 1989 r., choć wszyscy pukali się w głowę, że durny jestem. Ale ja tam nie mógłbym żyć...
W miejscowości Gąbin na Mazowszu otworzyłem dyskotekę. Nazwałem ją Bayer Full. Przez rok przynosiła zyski, ale potem prezes polskiego banku dał takie odsetki od kredytu, że ze 120 milionów oddałem 500 i jeszcze było za mało. Karne odsetki w skali miesiąca wynosiły wtedy 360 procent! Komorników miałem na karku 6 razy. Było już nawet tak, że żona bała się drzwi otwierać. Zajęli prawie wszystko... Tylko łóżeczek dzieci nie wzięli. Wtedy powiedziałem sobie: - Mam dość! I tak zacząłem grać na dancingach.