Panowie chcieli wejść do jego położonego nieopodal mieszkania, ale Brzozowski wolał uchronić swoją ciężarną partnerkę przed takim incydentem i dogadał się co do spłaty długu. W sobotę ostatecznie uregulował zobowiązania.
Kłopoty Brzozowskiego z wierzycielami zaczęły się rok temu, kiedy splajtowała jedna z jego kawiarni.
- Chyba zapomniał zapłacić jednej z zewnętrznych firm kateringowych. W grudniu 2008 r. kupiliśmy 6-tysięczny dług. Niezapłacona faktura była z 1 czerwca 2008 r. - wyjaśnia Wojciech Górski, prezes firmy zajmującej się windykacją MW Management.
Brzozowski migał się od zapłaty rok. W tym czasie firma MW Management wygrała sprawę w sądzie i mogła zająć się egzekucją zobowiązań.
W piątek około godz. 18 windykatorzy i komornik sądowy przyjechali najpierw pod posesję w podwarszawskim Izabelinie. Tam pomieszkiwał Brzozowski i jego partnerka, aktorka Katarzyna Herman. Nikt jednak nie otwierał, a willa wyglądała na opuszczoną.
Ekipa wybrała się więc na warszawskie Powiśle, gdzie działa lokal Czuły Barbarzyńca. Jak się okazało, Brzozowski był w środku. Przyciśnięty do muru postanowił się wreszcie dogadać. Widok dobrze zbudowanych facetów w garniturach, wchodzących do jego drugiego mieszkania, mógłby być zbyt dużym szokiem dla partnerki mającej lada dzień urodzić ich drugie dziecko. - Co to za pieniądze. Pani Katarzyna jest dla mnie warta 100 razy więcej - miał tłumaczyć swoją kapitulację Brzozowski. - Miał ponad tysiąc złotych w kasie, więc tę kwotę zajęliśmy. Właściciel zobowiązał się do uregulowania reszty długu do soboty do godziny 13 - opowiada Górski.
I tak się stało. Chwilę po południu Brzozowski wpłacił komornikowi brakującą kwotę.