Doda po zatrzymaniu od razu wzięła się do pracy i pojechała na koncert do Białegostoku. Był to koncert zorganizowany w ramch jej trasy koncertowej iva Tour. Na koncercie gościem specjalnym była też Maryla Rodowicz. Piosenkarki rozmawiały na scenie o zatrzymaniu Dody, donosi wp.pl. Rodowicz zapytała, czy teraz Doda wstaje o 6.00 rano: - Ale powiedz mi, czy oni walili kolbami, czy tak puk puk? - miała dopytywać Rodowicz. A każda wymiana zdań pań była nagradzana brawami przez widzów zebranych na koncercie. Na pytanie, czy Doda została skazana, piosenkarka odpowiedziała, że są fajniejsze momenty, by używać kajdanek, relacjonuje wp.pl. Maryla zapytała młodszą koleżankę, czy faktycznie wizyta policji w mieszkaniu Dodoy trwała kilka godzin: - Jak już się obudziłam, to sama zaproponowałam herbatkę. To nie trwało aż czterech godzin, ale taka czterogodzinna herbata u Dody, to by było całkiem nieźl - żartowała piosenkarka. Całe zajście jednak traktuje poważnie: - Nie jest to najfajniejsze przeżycie, nikomu tego nie życzę. Wolę stać na scenie, przynajmniej sobie na to zapracowałam i zasłużyłam. I mam nadzieje, że na niej zostanę - podsumowała Doda.
Zobacz: Policja zatrzymała Dodę! Wyszła za 100 000 zł
Niech żyje bal dziekuje publiczności za super atmosferę !całus Marylka
Post udostępniony przez LovelyTornadoOfChaos&Rainbows (@dodaqueen) 24 Lis, 2017 o 10:56 PST
Post udostępniony przez LovelyTornadoOfChaos&Rainbows (@dodaqueen) 24 Lis, 2017 o 2:11 PST