Od kilku dni jesteśmy świadkami medialnej przepychanki między małżonkami, którzy wyprodukowali wspólnie „Dziewczyny z Dubaju”. Zaczęło się od tego, że Emil miał nie wpuścić Dody do montażowni, gdzie razem z reżyserką Marią Sadowską (45 l.) chciała dokonać ostatnich poprawek. Piosenkarka zorganizowała nawet wideokonferencję. – Nie mam kontaktu z Emilem od wielu, wielu miesięcy. Nie pojawia się na sprawach dotyczących naszego rozwodu. Niestety, jedyny kontakt, jaki mam, to mailowy w postaci bardzo brzydkich, wręcz zastraszających maili do mojej mamy – powiedziała.
Emil chwilę potem wydał swoje oświadczenie. „Zupełnie niezrozumiałe jest dla mnie to, że producentka kreatywna i reżyserka (nagle i 3 miesiące po pierwszych pokazach) chce »dokończyć« film (...) Długie i wyczerpujące prace nad filmem zakończyły się już dawno, wszyscy – łącznie z Panią Dorotą i innymi członkami ekipy – byli z nich zadowoleni” – pisze.
Doda zmuszona chronić rodzinę. Emil Stępień miał zastraszać mamę artystki!
Całe to zamieszanie niektórzy odbierają wręcz jako reklamę filmu. „Zastanawiam się, czy to nie nowa forma reklamy. Bo reklama filmu genialna” – napisała Adrianna Biedrzyńska. Takich głosów jest zdecydowanie więcej. „Konflikt jest najlepszą formą reklamy”, „Nic się tak dobrze nie sprzedaje jak kłótnia” – piszą internauci.
Czyżby cały ten konflikt był faktycznie promocją filmu? Ciekawe jest to, że nieoczekiwanie Emil stanął w obronie Dody, kiedy jeden z fanów wspomniał byłego partnera piosenkarki Nergala (44 l.). „O Dorocie - mojej prawie ex małżonce - mogę powiedzieć wiele. I jak sami Państwo widzicie "nie zawsze musi być kawior", jak brzmi tytuł starego filmu. Ale branie tego człowieka jako kontrargument dla tej dyskusji jest dalece niestosowny. Dla p. Nergala w ogóle nie ma miejsca w mojej przestrzeni. To anty mężczyzna i człowiek, na temat którego mam krytyczne zdanie. Nigdy prawdziwy mężczyzna nie powinien podawać mu ręki. Dodatkowo, jego popisy antykatolickie to przejaw prostactwa i braku pokory, że dostał "drugie" życie. Za to powinien i Dorocie postawić pomnik i przeprosić się z Panem Bogiem. To człowiek na scenie quasi twardziel, a w życiu jak nie widzą fani - wielbiciel różowych szlafroków. Proszę uszanować w tym momencie i takich wątkach Dorotę Rabczewską” – napisał.