Minął już ponad tydzień od śmierci Krzysztofa Krawczyka. Przypomnijmy, że muzyk zmarł w Poniedziałek Wielkanocny, 5 kwietnia. Podczas pogrzebu, który odbył się 10 kwietnia br., artystę żegnali przyjaciele, wieloletni współpracownicy oraz ludzie ze świata kultury.
SPRAWDŹ TO: Pogrzeb Krzysztofa Krawczyka. Ten szczegół przykuł uwagę wszystkich. Łzy same cisną się do oczu
Jak się okazuje, na uroczystości doszło do wymiany zdań pomiędzy żoną Krawczyka, Ewą a byłym kolegą muzyka z zespołu Trubadurzy. Sytuację skomentował wieloletni menadżer zmarłego. We wpisie, który udostępniony został na portalu społecznościowym Kosmali, zarzucono Marianowi Lichtmanowi próbę zrobienia własnej kariery na grobie przyjaciela! Trubadur postanowił ustosunkować się do opisanej sytuacji.
Kosmala oskarża Lichtmana o żerowanie na śmierci
Andrzej Kosmala wyznał, że podczas pogrzebu Ewa Krawczyk skierowała do Lichtmana ostre słowa! "Zjeżdżaj, robisz wszystko, by zarobić na śmierci mego męża" - tak miała zwrócić się wdowa do Trubadura. Menadżer zdradził, jakie miały być powody użycia tak przykrych słów.
Od kilku miesięcy z naciskiem na ostatnie dni wydzwania po redakcjach z ofertą wywiadów.Na pogrzebie rozpychał się by kamera i aparaty fotograficzne jego ujmowały. W ten sposób leczy swoje kompleksy - czytamy we wpisie. - Nie lansujcie się poprzez deptanie grobu Wielkiego Artysty!
Do zarzutów odniósł się sam Marian Lichtman. Przypomnijmy, że w latach 1963-73 muzyk współtworzył zespół Trubadurzy. Potem Krzysztof Krawczyk obrał solową ścieżkę kariery muzycznej, w której to, od 1973 roku, aż do śmierci, towarzyszył mu Andrzej Kosmala. W rozmowie z portalem Wp.pl Lichtman zdementował oskarżenia, jakoby miał lansować się na śmierci zmarłego wokalisty. Co więcej stwierdził, że jeszcze wiele lat po rozpadzie zespołu przyjaźnił się z Krawczykiem, co nie podobało się jego menadżerowi.
- Pan Kosmala nigdy nie pałał sympatią do mnie. Zazdrościł mi, bo moja przyjaźń z Krzysiem trwała, a Kosmala nie mógł tego znieść. Piękne czasy w Trubadurach, a potem jeszcze 40 lat braterstwa z Krzysiem. Nasza więź nigdy nie przestała istnieć - stwierdził Lichtman w wywiadzie dla portalu Wp.pl.
"Proszę zrobić miejsce, bo idzie syn Krzysia"
Lichtman zdradził, że o śmierci Krzysztofa dowiedział się od obcych ludzi. Muzyk odpierał również zarzuty, jakoby miał się rozpychać podczas pogrzebu. - Zobaczyłem w tłumie Krzysztofa juniora. On nie mógł przejść do trumny, nikt go nie przepuszczał. To odepchnąłem ludzi, tłumaczyłem: "Proszę zrobić miejsce, bo idzie syn Krzysia". Kazałem mu położyć rękę na trumnie, aby pożegnał tatę - powiedział. Lichtman jednoznacznie stwierdził, że wstydziłby się lansować na śmierci przyjaciela. Łączyła ich wieloletnia relacja, o którą menadżer miał być zazdrosny. Co więcej, muzyk skrytykował zachowanie Kosmali! - Nie rozumiem, jak można taką sprawę wyciągać w trakcie żałoby?! Napisałem do Kosmali kilka dni temu SMS-a: "Ja straciłem przyjaciela, a ty straciłeś pieniądze" - zarzucił Lichtman.
Czy padło słowo "Zjeżdżaj"?
Trubadur odniósł się również do przywołanych przez Kosmalę słów żony Krawczyka, Ewy. Zdementował, jakoby miała zwrócić się do niego w ten sposób. Doszło między nimi do wymiany zdań, ale brzmiało to zupełnie inaczej. - Ona rzeczywiście mi powiedziała na cmentarzu: "Proszę cię, Marian, nie promuj się na pogrzebie mojego męża ani w mediach". Na pewno nie powiedziała mi "Zjeżdżaj"- powiedział Lichtman. Mężczyzna miał jednak uspokoić Ewę Krawczy.
SPRAWDŹ TO: Finał "The Voice Kids 4" już w najbliższą sobotę! Poznaj finalistów! Sprawdź, jak głosować