W 2003 r. aktor szczerze wyznał, że nie chce jej oszukiwać i zamierza ułożyć sobie życie z Magdą Gotowiecką (†42 l.), a Katarzyna w odpowiedzi złożyła pozew o alimenty i rozwód. Sąd szybko przyznał porzuconej żonie 5 tys. zł miesięcznie, a po sześciu latach, kiedy orzeczono rozpad małżeństwa z winy obu stron, kwotę tę zmniejszono do 1 tys. zł miesięcznie.
– Było to dla mnie spore obciążenie, zwłaszcza po tym, jak umarła moja żona Magda, nie raz było tak, że nie miałem na rachunki – mówił nam gwiazdor „Klanu”.
Przez niepłacone alimenty stracił rodzinny dom, w którym mieszkała jego matka, i żył w nieustannym stresie. Wreszcie po pięciu latach od rozwodu wystąpił do sądu o zniesienie obowiązku alimentacyjnego, ale w odpowiedzi na taki pozew była żona zażądała... podwyższenia alimentów do 2 tys. zł! Tu cud, że to wszystko nie popsuło Borkowskiemu relacji ze starszą córką Karoliną (36 l.), bo przecież Katarzyna Borkowska to jej mama.
Sprawa czekała na rozwiązanie prawie pięć lat i dopiero teraz pojawił się finał korzystny dla aktora. – Zamykam stare sprawy i porządkuję moje życie, i wracam na duży ekran, właśnie zagrałem w filmie „Miłość i Miłosierdzie” o życiu siostry Faustyny Kowalskiej, a wkrótce pojawię się na planie nowej produkcji – mówi Borkowski.
Aktor wychowuje jeszcze samotnie dwójkę dzieci – Jacka (16 l.) i Magdę (13 l.).
Koniec dramatu Borkowskiego. Wcześniej stracił dom i 800 tys. złotych!
2019-03-27
18:59
– Odetchnąłem z ulgą. Mam już wyrok, który kończy naprawdę trudny czas w moim życiu. Teraz wszystko, co zarabiam, mogę przeznaczać na moje dzieci, a potrzeby przy dwójce nastolatków są naprawdę spore – tak aktor Jacek Borkowski (60 l.) skomentował wyrok sądu, który zapadł właśnie w sprawie alimentów, które musiał płacić byłej żonie Katarzynie Borkowskiej.
Przeczytaj także: