Winona Ryder ma w sobie coś, co cię zatrzymuje, nie pozwala przejść obok niej obojętnie. Jej uroda jest bardzo współczesna, ale wiedziałem, że nie popełnię błędu, gdy jej twarz będzie miała bohaterka opowieści o ludziach z innej epoki - tłumaczył swój wybór reżyser. Po ukończeniu filmu oświadczył bez wahania: - Uważam, że obsadzenie Winony w roli May Welland było strzałem w dziesiątkę.
Ryder, tak jak przewidział Scorsese, nie tylko olśniewała na ekranie urodą, która ubrana w XIX-wieczny kostium zyskała niegdysiejszy wdzięk, ale też zagrała wspaniale. Za tę rolę aktorkę wyróżniono prestiżowym Złotym Globem, a także nominacją do Oscara oraz do nagrody Brytyjskiej Akademii Filmowej.
May Welland nie była pierwszą rolą kostiumową Ryder, ale - jak sama przyznała - właśnie w tej roli czuła się najlepiej.
- Myślę, że to w dużej mierze, a może przede wszystkim, zasługa Martina. Wiedziałam od pierwszego mojego wejścia na plan, od pierwszego filmowego klapsa, o co mu chodzi - opowiadała aktorka o realizacji "Wieku niewinności".
Winona cieszyła się z postaci May także dlatego, że wreszcie po rolach kolejnych zbuntowanych nastolatek przyszło jej zagrać młodą kobietę, która nie dość, że wkracza w dojrzałość, to na dodatek przestępowanie progu między dzieciństwem a dorosłością nie odbywa się bezproblemowo.
- To była rola, na jaką od dłuższego czasu czekałam - mówiła Winona. - Niosła zmianę postrzegania mnie wyłącznie jako aktorki sprawdzającej się w rolach dziewczątek - wyznawała Ryder, która miała 22 lata, gdy grała May Welland w "Wieku niewinności".